Kukiz skomentował w ten sposób trwający od 2 października rotacyjny protest głodowy lekarzy-rezydentów. Protestujący domagają się zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 6,8 proc. PKB w perspektywie trzech lat. Rząd obiecuje wzrost wydatków do poziomu 6 proc. PKB do 2025 roku. 

Zdaniem lidera Kukiz'15 protest toczy się nie o to, by lekarze-rezydenci zarabiali lepiej, ale o to, by zagwarantować właściwy poziom leczenia Polakom. - Oni walczą o to, by za kilkanaście lat mogli pracować w Polsce, rzetelnie i godnie wywiązywać się z przysięgi Hipokratesa, bo zdają sobie sprawę z tego, że w obecnej sytuacji nie są w stanie się z tej przysięgi Hipokratesa wywiązać - wyjaśnił.

Kukiz przekonywał też, że pieniądze na dofinansowanie służby zdrowia "są w powiatach". Już wcześniej politycy Kukiz'15 mówili, że likwidacja powiatów i kosztów związanych z ich działaniem mogłaby pomóc uwolnić środki niezbędne na poprawę sytuacji w służbie zdrowia.

Odnosząc się do słów marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, który apelował, by lekarze-rezydenci myśleli nie tylko o pieniądzach, ale pracowali też dla jakiejś idei, Kukiz zaproponował, aby marszałek Senatu oddał połowę swojego rocznego wynagrodzenia rezydentom.

Lider Kukiz'15 ocenił również, że w mediacje pomiędzy rządem a rezydentami powinien włączyć się prezydent Andrzej Duda.