Trzeba brać także pod uwagę zagrożenia związane z możliwą, kolejną skokową dewaluacją złotego wobec CHF oraz zagrożenie związane ze wzrostem oprocentowania kredytów w CHF i prawdopodobne pogorszenie się jakości portfela kredytowego polskich banków z tego tytułu. Trzeba się dodatkowo liczyć z faktem, że Bank Centralny Szwajcarii kiedyś podniesie stopy procentowe. Wzrosnąć mogą także i stopy procentowe NBP, teraz kształtujące się na śmiesznie niskim poziomie .
Straty banków w rezultacie pogorszenia się jakości portfela kredytowego polskich banków mogą naruszyć bazę kapitałową banków i pogorszyć ich wskaźniki wypłacalności. Nagłe straty banków mogą też przynieść różne nie poprzedzone wyliczeniami rozwiązania problemu kredytów w CHF, np. użycie kursu walutowego z dnia uruchomienia największej części tych kredytów - np. z lat 2006- 2008 - przy przewalutowaniu kredytów.
Trzeba pamiętać, że zgodnie z raportami BFG, udział kredytów na cele mieszkaniowe stanowi w polskim systemie bankowym znaczący odsetek aktywów bankowych w odróżnieniu od innych państw UE. Interwencja polskiego państwa w dokapitalizowanie banków, mogłaby okazać się bardzo kosztowna. Od słabych banków nasze państwo nie ściągnie też planowanego podatku bankowego.
Z perspektywy przeciętnego kredytobiorcy, spłaty kredytów walutowych są frustrujące: wielki wysiłek całej rodziny nie przekłada się na poprawę proporcji LTV. Jak LTV jest powyżej 100 proc., to nie wiadomo, czyje jest mieszkanie lub dom: nadal zadłużonej rodziny, a może banku?
Czy Państwo powinno wyłożyć z budżetu i środki pomocowego dla frankowiczów ? Czy raczej banki powinny to zrobić ? Mój pomysł zakłada przesunięcie środków przeznaczonych na mieszkania na wynajem do programu ratowania frankowiczów. W poszczególne fundusze powinny też zaangażować się banki - przede wszystkim te narażone na problemy kredytów w CHF i w mniejszym stopniu BFG.
Zaangażowanie BFG to dodatkowe obciążenie banków. Aby ustawa nie została zaskarżona, że nierównomiernie traktuje kredytobiorców, konieczne danie jest im rekompensaty w postaci ulg podatkowych – powrotu do możliwości odpisywania od podatku lub od dochodu odsetek od kredytów hipotecznych. Podatek bankowy powinien zrekompensować budżetowi te straty oraz ewentualne wpływy z podatków pośrednich. Walka z wykluczeniem społecznym 1 mln osób i zostawienie części pieniędzy u kredytobiorców, powinno pobudzić konsumpcję, a więc i wzrost wpływów z VAT. Ale to wszystko wymaga precyzyjnych symulacji.
Jaki jest zakres odpowiedzialności stron umów kredytowych - banku i kredytobiorcy? Bank jest profesjonalistą i udzielając kredytów w CHF lub w euro czy USD, powinien był zdawać sobie sprawę z ryzyka kursowego po stronie kredytobiorcy, jeśli ten nie zarabia w walucie kredytu. Bank powinien był także rzetelnie informować kredytobiorcę o tym ryzyku i nie forsować kredytu walutowego, szczególnie gdy kredytobiorca kupuje mieszkania na własne potrzeby i nie ma buforu bezpieczeństwa w postaci znaczących oszczędności lub elitarnego zawodu.
Bank nie powinien w przeszłości forsować agresywnego cross sellingu usług finansowych. Razem z kredytem hipotecznym, kredytobiorca nabywał bowiem za pośrednictwem banku szereg innych usług finansowych: począwszy od ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, poprzez ubezpieczenie na życie, ubezpieczenie od utraty pracy, ubezpieczenie stanu prawnego nieruchomości (nawet jak nieruchomość była nabywana od uznanego dewelopera o potwierdzonych źródłach finansowania projektu deweloperskiego). Gdybym nie widział takiej polisy na własne oczy, to bym nie uwierzył.
Pazerność niektórych banków przekroczyła granice dobrego smaku. Wtykano też kredytobiorcom polisolokaty, karty kredytowe i limity kredytowe w ROR. Część kredytobiorców debetuje teraz w krótkim okresie te rachunki i w ten sposób spłaca kredyty w CHF. To odsuwa problem kredytu w CHF w czasie. Póki zarabiasz i masz wpływy, wszystko jest OK. Kłopot zaczyna się, gdy je utracisz.
Jak też powszechnie wiadomo, banki zarabiały przy kredytach w walutach obcych na spreadach, czyli korzystnych dla nich kursach sprzedaży walut kredytobiorcom na spłatę rat w CHF lub w euro
Bank powinien rzetelnie analizować zdolność kredytową klienta, np. w oparciu o krytycznie zweryfikowane dochody i realne koszty utrzymania gospodarstwa domowego z uwzględnieniem wszelakich zobowiązań ciążących na gospodarstwie domowym. Analiza powinna uwzględniać zmiany kursu walutowego i zmiany stóp procentowych. Powinny powstać w przeszłości międzybankowe bazy danych kosztów utrzymania gospodarstw domowych, zróżnicowane regionalne, z uwzględnieniem liczebności gospodarstwa domowego, wieku dzieci, rodzaju i wieku zajmowanej nieruchomości. Powinny zostać uaktualnione bazy odzysku kwot przez banki z zabezpieczeń hipotecznych. Takie bazy nie powstawały dotąd, bo i po co. Dane z baz hamowałyby nierozsądny rozwój akcji kredytowej. Ale wtedy nie byłoby stałych wzrostów akcji kredytowej, rozlicznych przychodów z tym związanych i bonusów dla zarządów banków za dynamiczny rozwój biznesu kredytowego.
Natomiast kredytobiorcy powinni zaciągać kredyty walutowe po chwili refleksji: czy zarabiam w walucie kredytu, czy mam bufor w postaci oszczędności, biorąc kredyty w walucie innej niż moje dochody? Jeśli ktoś świadomie spekuluje - to jego sprawa.
Czy przewalutowanie kredytów na złotówki jest konieczne? Jeśli problem kredytobiorców w CHF rzeczywiście jest istotny - a wygląda na to , że jednak jest - to bez tego się nie obejdzie i to musi wynikać z ustawy, a nie z negocjacji klienta z bankiem. Nie wierzę w dobrowolne zgody banków na przewalutowanie. To kłóci się z misją banku, którą jest generowanie zysku dla akcjonariuszy. Mam też sceptyczny stosunek do wyrównywania bankom korzyści przez kredytobiorców mających kredyty w CHF z tytułu niższych niż w CHF stóp procentowych niż we złotych w przeszłości. Przecież nie chodzi o to, aby tych kredytobiorców dodatkowo zadłużyć firmach pożyczkowych lub w rządowych funduszach.
Jeśli będzie zgoda na przewalutowanie, to należałoby przyjąć kurs ze stycznia 2015 r. - sprzed skokowej dewaluacji. Mnie wyliczenia KNF skrajnie negatywnych skutków dla sektora bankowego - przy przewalutowaniu kursów walutowych z 2008 r . i z wcześniejszych lat uruchamiania kredytów w CHF - w pełni przekonują.
Kwestię, dlaczego banki nie są prawdopodobnie od strony odpisów aktualizacyjnych (tzw. rezerwy portfelowej) do końca przygotowane na niekorzystne scenariusze rozwiązania problemu kredytów w CHF, zostawiam zarządom i audytorom banków. To oni odpowiadają za sprawozdania finansowe banków. Ja mam na ten temat swoją prywatną teorię: o tym, że narasta problem kredytów w CHF i w euro, gdzie LTV jest powyżej 100 proc., wiedziano w bankach od dawna. Podobnie jak zdawano sobie sprawę z tego, co dla sektora bankowego oznaczają rosnące notowania wyborcze PIS – partii w wielu rozwiązań ekonomicznych odwołującej się do Węgier, gdzie problem kredytów w CHF rozwiązano dość radykalnie i dodatkowo opodatkowano banki.
Będąc prezesem banku lub członkiem zarządu odpowiedzialnym za ryzyko, trzeba umieć analizować dane ze sfery ekonomii oraz polityki, i wyciągać z tego wnioski dla zarządzania bankiem. W sektorze bankowym spędziłem ponad 20 lat. Znając kolegów z tej branży dłużej niż własną żonę, jestem jak najlepszego zdania o ich kompetencjach i wiedzy ogólnej. Ale kompetencje tych ludzi zderzają się z ich banalną chęcią skasowania kolejnego gigantycznego jak na polskie realia rocznego bonusu. Dotwarzanie odpisu aktualizacyjnego – elementu kosztów banku - niestety taki bonus oddala. I tu jest pies pogrzebany.
Zagraniczny akcjonariusz banków znał problemy kredytów w CHF z innych państw Europy. Widział, co się dzieje na Węgrzech, a nie reagował i udzielał zarządom banków absolutoria. A teraz straszy Polskę sądami, gdy debatujemy o rozwiązaniu problemu kredytów w CHF.
Gdy nie jeżdżę samochodem na przeglądy i nie wymieniam zużywających się części, to nie mogę pomstować na Tuska lub Kaczyńskiego, że samochód nagle mi się zepsuł w środku lasu. Po prostu zgrzeszyłem myślą, mową i zaniedbaniem. I jest casus zagranicznych akcjonariuszy polskich banków.
Czy przewalutowanie może zakłócić funkcjonowanie sektora finansowego? W świetle wyliczeń KNF - tak. Trzeba zatem zrobić symulację różnych scenariuszy. Wybrać należałoby rozwiązanie kompromisowe. Wierzę, że można ochronić 1 mln osób w Polsce przed wykluczeniem finansowym, ale jednocześnie nie zdestabilizować polskiego sektora bankowego, co wymusi później pakiety ratunkowe dla banków ze strony rządu RP.
Ja sam mam kredyt w CHF, ale dotyczy on mieszkania na wynajem, spłacanego z czynszu od najemców. Wziąłem taki kredyt w 2010 roku, bo był tańszy i naiwnie uwierzyłem w szybkie wejście Polski do strefy euro. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że przystąpienie Polski do strefy euro wynikało z dokumentów akcesyjnych oraz z deklaracji pewnego znanego polityka na Forum Ekonomicznym w Krynicy o rychłym przystąpieniu do strefy euro.
Grałem świadomie na wzmocnienie się złotego wobec CHF, w wyniku realizacji tego scenariusza. I się przeliczyłem. Mam w tej chwili LTV w okolicach 40 proc. Takim jak ja, żadna pomoc nie powinna się należeć.
Kim jest ekspert
Krzysztof Czerkas - niezależny ekspert, obecnie prowadzący działalność gospodarczą, prezes spółki Upper Finance Restructuring. Specjalizuje się w zagadnieniach restrukturyzacji zadłużenia podmiotów gospodarczych i osób fizycznych oraz pośrednictwa finansowego. Były członek zarządu BRE Bank Hipoteczny. Z BRE Bankiem związany od 2001 do 2012. W latach 1992-2001 pracował na stanowiskach kierowniczych w banku PBK SA. Wykładowca akademicki. Autor wielu publikacji i książek m.in. z zakresu bankowości inwestycyjnej, hipotecznej, restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków oraz finansowania nieruchomości. Od 1999 r. doktor nauk ekonomicznych (SGH). W latach 1997-1998 członek Rady Nadzorczej Polskiego Banku Rozwoju SA (PBR SA).