"Mogę potwierdzić, że moja ukochana klacz Amra padła w Polsce. Była wypożyczona do Janowa Podlaskiego z myślą o tym, że będzie pod opieką i zarządem dyrektora Marka Treli, człowieka którego podziwiam, któremu ufam i z którym nasza stadnina współpracowała przez wiele lat. Przekazujemy wyrazy ubolewanie i smutku z powodu usunięcia go z jego funkcji. Jestem zrozpaczona, niedawno straciłam w Janowie Podlaskim inną klacz, Prerię. Jak tylko dwie pozostałe klacze w Janowie się oźrebią, natychmiast zabierzemy je na naszą farmę w Anglii" - napisała żona perkusisty Rolling Stonesów w liście do redakcji Polsat News.

W związku ze śmiercią klaczy do Janowa Podlaskiego udaje się prokurator. Sprawa ma być wnikliwie badana.

Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel w specjalnym oświadczeniu zasugerował, ze w sprawę śmierci koni mogły być zamieszane osoby trzecie.