Czerwona Planeta śmiechu warta

Poczucie humoru i wesołe usposobienie będą atutem uczestników przyszłych wypraw na Marsa.

Aktualizacja: 13.03.2019 21:49 Publikacja: 13.03.2019 18:08

Czerwona Planeta śmiechu warta

Foto: mars.nasa.gov

Według przewidywań amerykańskich ekspertów z National Aeronautics and Space Administration pierwsza wyprawa ludzi na Marsa nie wystartuje przed rokiem 2043. Lecz NASA już teraz stara się ustalić profil psychologiczny kosmonautów, którzy wezmą udział w tej ekstremalnie długiej i wymagającej ekspedycji.

Amerykański antropolog i psycholog prof. Jeffrey Johnson z Florida State University analizował przebieg misji polarnych w Arktyce i Antarktyce z ostatnich kilkunastu lat. Na tej podstawie doszedł do wniosku, że istotną rolę w tych przedsięwzięciach odgrywały rozmaite role nieformalne, jakie kształtowały się wewnątrz grupy w miejscu odosobnionym, odciętym od świata przez długi czas. Analizował przebieg misji: amerykańskiej, chińskiej, rosyjskiej, polskiej oraz indyjskiej.

Jego szczególną uwagę zwróciła rola poczucia humoru w rozwoju spójności, zwartości wewnątrz grupy, niezależnie od narodowości. Prof. Jeffrey Johnson współpracuje z NASA, udostępnił jej wyniki swoich badań, które znalazły zastosowanie w przypadku ośmiu grup kosmonautów eksperymentujących w symulatorze imitującym warunki życia na Marsie w ciągu jednego do dwóch miesięcy.

– Idea jest taka, aby przekonać się, w jaki sposób ludzie zachowają się w trudnych warunkach, gdy będzie im brakowało snu, kontaktu z bliskimi, gdy na odpowiedź na najprostsze pytanie trzeba będzie czekać 40 min. Wyprawa na Marsa będzie równie wymagająca pod względem psychicznym co fizycznym. Trzeba liczyć dziewięć miesięcy, aby dotrzeć do Czerwonej Planety, co najmniej rok pobytu na niej i ponowne dziewięć miesięcy drogi powrotnej, co daje praktycznie trzy lata z dala od Ziemi. Ludzie odczują nostalgię, tęsknotę za dawnym życiem, będą narażeni na promieniowanie kosmiczne, a wszystko to razem wpłynie na ich sprawność umysłową i funkcje emocjonalne – wyjaśnia prof. Johnson.

Wiele czynników może być źródłem stresu, w takich warunkach trzeba mieć kogoś, kto potrafi redukować, minimalizować stres. Humor, śmiech może oczywiście zmniejszać napięcie, ale ktoś musi go generować, ktoś musi rozśmieszać zdenerwowanych, koić im nerwy. Zdaniem amerykańskiego naukowca umiejętność robienia z siebie błazna nie wystarczy, aby zostać wyselekcjonowanym do marsjańskiej załogi. Oprócz umiejętności wywoływania na twarzach uśmiechu dobry kandydat do załogi misji międzyplanetarnej musi odznaczać się inteligencja społeczną, muszą mu z łatwością przychodzić kontakty z innymi, musi umieć wyczuć moment, kiedy i jak odwołać się do humoru, poczucia śmieszności jakiejś sytuacji, zachowania itp.

Osoby takie muszą posiadać dobre rozeznanie grupy, w jakiej się znajdą, powinny rozumieć dynamikę relacji interpersonalnych w grupie oraz używać tych umiejętności do zmniejszania napięcia – jeśli ono wystąpi. Poza tym kandydat będzie musiał być po trosze naukowcem, inżynierem oraz kimś, kto ściśle trzyma się programu misji.

Na poparcie swoich spostrzeżeń i sugestii prof. Johnson przytacza przykład misji polarnej słynnego norweskiego eksploratora Roalda Amundsena z lat 1910–1912. Kluczową rolę odegrało w niej poczucie humoru, wesołe usposobienie Adolfa Lindstroma – kucharza wyprawy, łagodzące stres długich miesięcy nocy polarnej. „Oddaje on o wiele większe i cenniejsze usługi norweskiej ekspedycji niż każdy inny jej uczestnik" – zapisał Amundsen w swoim dzienniku w 1911 r.

Amerykański badacz podkreśla, że Lindstrom umiał podnosić morale, zawsze był jowialny, dla wszystkich życzliwy. Przy czym trzeba pamiętać, że wyprawa Amundsena przeżyła całą zimę na Antarktydzie, zanim mogła wyruszyć do bieguna południowego. Morale tych ludzi musiało być dobre, aby misja się powiodła.

Prowadząc swoje badania, amerykański uczony zauważył jeszcze inne ważne cechy niezbędne podczas długiej wyprawy – potrzebni są jeszcze: lider, pacyfikator oraz mediator.

Niektóre osoby potrafią dobrze wykorzystywać czas, efektywnie zajmować się sobą, niektórzy uczą się w wolnych chwilach pożytecznych umiejętności, na przykład języków; ci ludzie potrafią skutecznie zabijać nudę i skłaniać innych do zachowań korzystnych dla wszystkich. – Te role w grupie są nieformalne, ale mają ogromne znaczenie dla powodzenia długotrwałej misji w warunkach ekstremalnych – stwierdza amerykański badacz.

NASA, chcąc dysponować szerokim wachlarzem w różny sposób uzdolnionych osób, deklaruje, że jest bardzo prawdopodobne, że następna osoba, która stanie na Księżycu i na Marsie, będzie kobietą.

Według przewidywań amerykańskich ekspertów z National Aeronautics and Space Administration pierwsza wyprawa ludzi na Marsa nie wystartuje przed rokiem 2043. Lecz NASA już teraz stara się ustalić profil psychologiczny kosmonautów, którzy wezmą udział w tej ekstremalnie długiej i wymagającej ekspedycji.

Amerykański antropolog i psycholog prof. Jeffrey Johnson z Florida State University analizował przebieg misji polarnych w Arktyce i Antarktyce z ostatnich kilkunastu lat. Na tej podstawie doszedł do wniosku, że istotną rolę w tych przedsięwzięciach odgrywały rozmaite role nieformalne, jakie kształtowały się wewnątrz grupy w miejscu odosobnionym, odciętym od świata przez długi czas. Analizował przebieg misji: amerykańskiej, chińskiej, rosyjskiej, polskiej oraz indyjskiej.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kosmos
NASA szuka sposobu na sprowadzanie próbek z Marsa. Tanio i szybko
Kosmos
Odszedł Peter Higgs, odkrywca boskiej cząstki
Kosmos
Badania neutrin pomogą rozwiązać zagadkę powstania wszechświata
Kosmos
Księżyc będzie miał własną strefę czasową? Biały Dom nakazał ustalenie standardu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kosmos
Astronomowie odkryli tajemnice galaktyki z początku istnienia wszechświata