Jednym z kluczowych problemów rosyjskiej astronautyki są zachodnie sankcje, nałożone na Rosję z powodu aneksji ukraińskiego Krymu oraz tlącej się od prawie pięciu lat wojny w Donbasie. Cytowany przez rosyjskie media rządowe szef naukowo-technicznej rady korporacji Roskosmos Jurij Koptew wygłosił ostatnio niepopularną w Rosji opinię.
Jak się okazuje, importowanych wcześniej m.in. z USA części radiowych i elektronicznych nie da się zastąpić rosyjskimi odpowiednikami. Największe problemy odczuwa rosyjska mikroelektronika.
W ubiegłym roku Moskwa odnotowała poważne straty i spadła w światowym rankingu eksporterów sprzętu rakietowego i kosmicznego. Planowano, że w 2018 roku niemal 25 proc. tego rynku będzie należało do Rosji, a zdobyto jedynie 8,5 proc.
Jeszcze niedawno rosyjskie media upowszechniały opinię, że importowane wcześniej z Zachodu technologie zostaną zastąpione chińskimi.
Pekin rzeczywiście zajął na rosyjskim rynku miejsce zachodnich producentów, ale tylko częściowo. Rosyjscy analitycy przyznali, że nie wszystkie zachodnie technologie mają chińskie odpowiedniki. Rosji nie udało się nawet zastąpić zachodniej żywności, z której zrezygnowała na własne życzenie, wprowadzając embargo. Spowodowało to jedynie wzrost cen w rosyjskich sklepach, a „zakazane towary" nadal trafiają na rynek, m.in. przez teren Białorusi, która nie ma prawdziwej granicy z Rosją.