– Znajdujemy się na końcu listy (śmiertelności epidemii) dlatego, że odporność – jestem przekonany – u obywateli naszego kraju jest znacznie wyższa niż u mieszkańców Europy czy USA – oświadczył dyrektor rosyjskiego Narodowego Centrum Epidemiologii i Mikrobiologii Aleksandr Ginzburg. Nie wyjaśnił jednak, w jaki sposób akurat mieszkańcy Rosji mogli nabrać takiej odporności.
Coraz mniej jest chętnych, by wierzyć, że urzędowe dane dotyczące liczby ofiar śmiertelnych (około 3 tysięcy przy przeszło 300 tysięcy zakażonych) są prawdziwe. Rosyjskie władze energicznie zwalczają sceptyków zarówno w kraju, jak i za granicą. Pod naciskiem placówek dyplomatycznych Kremla agencja Bloomberg zmieniła tytuł wiadomości na temat wątpliwości związanych z oficjalnymi danymi.
Natomiast „New York Times” – który znalazł się na cenzurowanym z tego samego powodu – wydrukował artykuł szefa wydziału zdrowia moskiewskiego urzędu miasta. „Liczby (zmarłych – red.) same z siebie nie mówią o przyczynie śmierci” – zapewniał amerykańskich czytelników Aleksiej Chripun.
Świadectwo lekarzy
Teraz jednak grupa rosyjskich dziennikarzy z wydawnictwa Mediazona sprawdziła, ilu pracowników medycznych zmarło w Rosji z powodu epidemii. Doszli do wniosku, że liczba ofiar wśród personelu medycznego powinna stanowić mniej więcej podobny odsetek jak w innych krajach.