Rosyjskie pytania o liczbę ofiar

Władze przekonują, że w całym kraju zmarło kilka razy mniej zakażonych niż średnio na świecie. Mało kto w to wierzy.

Publikacja: 20.05.2020 21:00

Dezynfekcja moskiewskiego mostu Krymskiego w pobliżu Kremla. W tle świątynia Chrystusa Zbawiciela.

Dezynfekcja moskiewskiego mostu Krymskiego w pobliżu Kremla. W tle świątynia Chrystusa Zbawiciela.

Foto: AFP

– Znajdujemy się na końcu listy (śmiertelności epidemii) dlatego, że odporność – jestem przekonany – u obywateli naszego kraju jest znacznie wyższa niż u mieszkańców Europy czy USA – oświadczył dyrektor rosyjskiego Narodowego Centrum Epidemiologii i Mikrobiologii Aleksandr Ginzburg. Nie wyjaśnił jednak, w jaki sposób akurat mieszkańcy Rosji mogli nabrać takiej odporności.

Coraz mniej jest chętnych, by wierzyć, że urzędowe dane dotyczące liczby ofiar śmiertelnych (około 3 tysięcy przy przeszło 300 tysięcy zakażonych) są prawdziwe. Rosyjskie władze energicznie zwalczają sceptyków zarówno w kraju, jak i za granicą. Pod naciskiem placówek dyplomatycznych Kremla agencja Bloomberg zmieniła tytuł wiadomości na temat wątpliwości związanych z oficjalnymi danymi.

Natomiast „New York Times” – który znalazł się na cenzurowanym z tego samego powodu – wydrukował artykuł szefa wydziału zdrowia moskiewskiego urzędu miasta. „Liczby (zmarłych – red.) same z siebie nie mówią o przyczynie śmierci” – zapewniał amerykańskich czytelników Aleksiej Chripun.

Świadectwo lekarzy

Teraz jednak grupa rosyjskich dziennikarzy z wydawnictwa Mediazona sprawdziła, ilu pracowników medycznych zmarło w Rosji z powodu epidemii. Doszli do wniosku, że liczba ofiar wśród personelu medycznego powinna stanowić mniej więcej podobny odsetek jak w innych krajach.

Z trudem udało im się ustalić nazwiska 186 osób (władze oficjalnie informowały o śmierci jedynie 60). Okazało się, że to 13–16 razy więcej niż w krajach o porównywalnych rozmiarach epidemii (Wielka Brytania, Włochy czy Hiszpania). Tam odsetek lekarzy i pielęgniarzy wśród wszystkich ofiar wynosi od 0,27 proc. (Hiszpania) do 0,65 proc. (Włochy).

W liczbach bezwzględnych wygląda to nawet podobnie jak w Rosji, np. 180 pracowników medycznych w Wielkiej Brytanii. Tyle że na Wyspach zmarło z powodu koronawirusa ok. 34 tys. osób, a w Rosji – oficjalnie tylko 2,9 tys.

Dane mogłyby świadczyć o tym, że Kreml – prawdopodobnie z przyczyn politycznych – dziesięciokrotnie zaniża liczbę wszystkich ofiar epidemii.

Jest jednak jedno „ale”. Według ankiety przeprowadzonej przez związek zawodowy lekarzy aż 80 proc. pracowników służby zdrowia miało do czynienia z brakiem podstawowych środków ochronnych. To z kolei sprzyja zwiększeniu liczby chorych właśnie wśród personelu medycznego.

– Członkom ekip pogotowia ratunkowego czy terapeutom – cały czas normalnie pracującym – władze nie wydają solidnych środków ochrony. Dlatego wśród nich gwałtownie rośnie ryzyko zakażenia – tłumaczy zastępca szefa związku Andriej Konował.

Czego komu brak

Ale zarówno szefowie szpitali, jak i władze regionalne (którym one podlegają) ostro zaprzeczają, by czegokolwiek brakowało. Kilka dni temu władca Czeczenii Ramzan Kadyrow zażądał wyrzucenia z pracy lekarzy, którzy skarżyli się na braki w szpitalu w Gudermesie. – Prowokatorów należy zwolnić. Mamy wszystkiego pod dostatkiem: sprzętu, ubrań ochronnych, masek, tlenu, lekarstw. Możemy pomagać innym regionom – odpowiedział medykom.

Jeszcze w kwietniu dokonano zmian w rosyjskim kodeksie karnym – pojawił się przepis o „publicznym rozpowszechnianiu jako wiarygodnych wiadomości, o których z góry wiadomo, że są fałszywe, na tematy dotyczące zagrożeń życia lub bezpieczeństwa obywateli”. Do tej pory odnotowano co najmniej kilkadziesiąt osób ukaranych na tej podstawie za podważanie oficjalnych danych na temat epidemii. Jedną z ostatnich jest dziennikarka Radia Swoboda Tatiana Woltskaja, od której na przesłuchaniu żądano podania nazwiska lekarza z Petersburga skarżącego się na braki sprzętu. Ponieważ odmówiła, będzie sądzona.

– Tak czy owak infekcja weźmie co swoje. (...) Komu zapisane jest umrzeć, ten i tak umrze – podsumował spory szef rządowego centrum informacyjnego ds. koronawirusa Aleksandr Miasnikow.

– Znajdujemy się na końcu listy (śmiertelności epidemii) dlatego, że odporność – jestem przekonany – u obywateli naszego kraju jest znacznie wyższa niż u mieszkańców Europy czy USA – oświadczył dyrektor rosyjskiego Narodowego Centrum Epidemiologii i Mikrobiologii Aleksandr Ginzburg. Nie wyjaśnił jednak, w jaki sposób akurat mieszkańcy Rosji mogli nabrać takiej odporności.

Coraz mniej jest chętnych, by wierzyć, że urzędowe dane dotyczące liczby ofiar śmiertelnych (około 3 tysięcy przy przeszło 300 tysięcy zakażonych) są prawdziwe. Rosyjskie władze energicznie zwalczają sceptyków zarówno w kraju, jak i za granicą. Pod naciskiem placówek dyplomatycznych Kremla agencja Bloomberg zmieniła tytuł wiadomości na temat wątpliwości związanych z oficjalnymi danymi.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782