- Mamy czterech kierowców F1 oraz ośmiu-dziesięciu juniorów. To wszystko młodzi, silni mężczyźni o naprawdę dobrym zdrowiu. Moglibyśmy wykorzystać ten nieco martwy czas na zorganizowanym przez zespół obozie. To byłaby idealna okazja na infekcję. Gdy ruszy sezon, nie musieliby się już martwić chorobą - tłumaczył w rozmowie z austriacką telewizją ORF 76-letni Marko.

Entuzjastów tego rozwiązania nie znalazł. Kierowcy trenują w domach, rywalizują w wirtualnych wyścigach i czekają na możliwość powrotu na tor. Sezon wystartuje nie wcześniej niż w połowie czerwca.