W nocy z soboty na niedzielę wylądowały w Czechach samoloty z Chin z 106 tonami transportu środków ochrony (7 mln maseczek), testami na obecność koronawirusa (200 tys. szybkich testów), 120 tys. ubrań ochronnych oraz 80 tys. okularów. Rząd czeski każdego obywatela wyposaża w maseczki, wprowadził też obowiązkową powszechną kwarantannę. Można jedynie dojeżdżać do pracy czy wyjść do lekarza lub po zakupy. Czechy są kolejnym krajem, który zdecydował się na restrykcyjną walkę w epidemią, ponieważ część obywateli lekceważyła zalecenia bezpieczeństwa. We Francji każdy obywatel dostał nakaz pozostania w domu, a wyjść można jedynie z ważnych powodów i należy mieć przy sobie specjalny certyfikat. Za opuszczenie domu bez ważnego powodu grozi mandat od 38 do 135 euro. W Niemczech wprowadzono ograniczenia w przemieszczaniu się i zamknięto miejsca gromadzące skupiska ludzkie, łącznie z kościołami. W niedzielę wieczorem kanclerz Angela Merkel poinformowała o wprowadzeniu zakazu spotkań publicznych, w których udział brałyby więcej niż dwie osoby. „Przebywanie w miejscach publicznych jest dozwolone tylko w pojedynkę, z inną osobą, nie mieszkającą w gospodarstwie domowym lub z członkami własnego gospodarstwa domowego” - brzmi nowa zasada. W Grecji również zakazano uczęszczania do kościołów. W Austrii zamyka się też parki, a wyjście z domu bez ważnego powodu grozi wysokim mandatem. W Serbii obowiązuje stan wyjątkowy, z tego powodu przełożono zaplanowane na 26 kwietnia wybory parlamentarne.

– Mamy wybór: ograniczenie aktywności społecznej do minimum albo dziesiątki tysięcy chorych – powiedział „Rzeczpospolitej” Łukasz Szumowski, minister zdrowia. W Polsce jest zalecenie kwarantanny, ale nie pod rygorem kary. Nie wprowadzono wewnętrznych ograniczeń przemieszczania się. Część społeczeństwa nie przestrzega kwarantanny. Częste są widoki ludzi w parkach spacerujących w bliskim kontakcie, placów zabaw pełnych rodzin z dziećmi, grup spożywających alkohol w miejscach publicznych. W stolicy niestosowanie się do kwarantanny było tak powszechne, że w czwartek rada miasta zawiesiła możliwość spożywania alkoholu w miejscach publicznych na terenie Warszawy. W Gdańsku policja z radiowozów apeluje do mieszkańców o pozostanie w domach.

Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, pytany o potrzebę wprowadzenia powszechnej kwarantanny pod rygorem kary, odpowiedział: – Przede wszystkim potrzebujemy 2–3 razy więcej laboratoriów, które umożliwią wykonywanie znacznie większej ilości badań, i dopiero wtedy będziemy mogli mnożyć powody do kwarantanny. Już teraz liczba osób pozostających w kwarantannie przekracza możliwości ich kontroli, a do tego nakazano testować ich podczas kwarantanny. Przypomnę, że to są ludzie zdrowi, a nam brakuje możliwości diagnozowania chorych i monitorowania ich zdrowienia. Powtórzę za WHO: test, test, test, ale do tego trzeba więcej laboratoriów i/lub pilnego zakupu urządzeń do szybkiego testowania w izbach przyjęć oddziałów zakaźnych techniką PCR; metoda właśnie została dopuszczona przez amerykańskie FDA i rozwiązałaby wiele naszych problemów.

Z kolei wirusolog prof. Włodzimierz Gut twierdzi, że obowiązkowa kwarantanna jest wypadkową między epidemiologią a ekonomią, ale nie wyklucza wprowadzenia następnych szczebli obostrzeń, jeśli wzrośnie liczba zachorowań i umieralności na milion mieszkańców: – Jeżeli ludzie będą łamali zasady kwarantanny domowej, to nie będzie innego wyjścia, tylko wprowadzenie kwarantanny pod nadzorem.