UOKiK ostrzega przed reklamami, w których celebryci namawiają do inwestycji

Reklamy, w których celebryci zachęcają do inwestowania na rynku Forex czy w kryptowaluty obiecując ponadprzeciętne zyski bez ryzyka, mogą być pułapką - ostrzega UOKiK. Inwestorem grozi nie tylko utrata pieniędzy.

Aktualizacja: 01.12.2020 12:17 Publikacja: 01.12.2020 09:46

UOKiK ostrzega przed reklamami, w których celebryci namawiają do inwestycji

Foto: Adobe Stock

- Czerwona lampka powinna się zapalić konsumentom na hasła takie jak "zarabianie bez wychodzenia z domu" czy "Pani X kiedyś była sprzątaczką, teraz zarabia miliony". Szczególnie podatni na reklamy tego typu ofert są seniorzy, ale także ludzie młodzi – obyci w internecie, ale bez doświadczenia inwestycyjnego – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Znane twarze obiecują kokosy

UOKiK już dostaje skargi konsumentów, którzy dali się nabrać na takie reklamy. Na przykład fałszywy wywiad zamieszczony w internecie, w którym sławny piłkarzy czy telewizyjny celebryta  opowiadają o swoich sukcesach inwestycyjnych. Wizerunek znanych osób ze świata sportu, mediów czy biznesu - wykorzystywany bezprawnie - ma przekonać do inwestowania w projekty wysokiego ryzyka. Konsumenci, ufając znanej i lubianej postaci, zaczynają interesować się ofertą i zostawiają swoje dane kontaktowe. Potem odbierają telefon od osoby działającej w imieniu tzw. platformy inwestycyjnej, która robi wszystko, by namówić do założenia rachunku i wpłaty pieniędzy. Zdarzały się nawet sytuacje, gdy oszuści pozyskiwali w ten sposób dane konsumentów, po to by na ich nazwiska zaciągnąć wysokie pożyczki.

Jako ryzykowne UOKiK wskazał propozycje inwestycji  w złoto, diamenty, grunty, odpady, kryptowaluty, udostępnianie reklam, przedmioty kolekcjonerskie, pakiety inwestycyjne czy instrumenty rynku Forex.

- Często zyski mają zależeć od wprowadzenia innych osób do systemu, który okazuje się systemem promocyjnym typu piramida, co jest nieuczciwą praktyką rynkową i jest zabronione. Czasami konsument staje się też ofiarą przestępstwa oszustwa w postaci tzw. piramidy finansowej. Szansa na zarobek w ramach takich przedsięwzięć jest niewielka. Konsument uzyskuje na początku niewielkie sumy na zachętę, jednocześnie wpłacając do systemu niewspółmiernie większe kwoty, natomiast z reguły w końcowym efekcie traci wszystkie wpłacone pieniądze - wyjaśnia Urząd.

Co ważne - tego typu platformy inwestycyjne są przeważnie zarejestrowane poza UE, więc dochodzenie ewentualnych roszczeń będzie bardzo trudne i kosztowne, a nawet niemożliwe.

Według Urzędu w tym wypadku zyski często mają zależeć od wprowadzenia innych osób do systemu, który okazuje się systemem promocyjnym typu piramida, co jest nieuczciwą praktyką rynkową i jest zabronione.

Zdaniem UOKiK szansa na zarobek w ramach takich przedsięwzięć jest niewielka, ponieważ choć konsument uzyskuje na początku niewielkie sumy na zachętę, to jednocześnie wpłaca do systemu niewspółmiernie większe kwoty. Na dodatek tego typu platformy inwestycyjne są przeważnie zarejestrowane poza UE, więc dochodzenie roszczeń jest trudne i kosztowne lub wręcz niemożliwe.

Nie ufaj, pytaj, daj sobie czas na decyzję

UOKiK podkreśla, że im większy jest obiecywany zysk, tym większe ryzyko inwestycji. Radzi, aby nie ufać  internetowym filmikom, w których różne osoby relacjonują swoje podróże, pokazują w jak wspaniałych domach mieszkają i jak wystawne życie prowadzą, ujawniają wydruki ze swoich kont bankowych wskazując, ile pieniędzy zarobili w prosty sposób i bez ryzyka. To mogą być tzw. naganiacze, czerpiący zyski z różnego rodzaju projektów, a ich internetowe publikacje mają skłonić innych ludzi do zainwestowania w ryzykowne przedsięwzięcia.

Nie warto też ufać reklamom, które pojawiają się podczas korzystania z mediów społecznościowych ? czasem są powiązane z odpłatnymi usługami i zapraszaniem twoich znajomych do projektów biznesowych, które w rzeczywistości są tzw. piramidami finansowymi.

Rzetelny sprzedawca podaje na stronie internetowej dane swojej firmy ? jeśli ich tam nie ma, nie powinniśmy mu ufać. Ale nawet jeśli jest podana siedziba firmy, to trzeba zwracać uwagę, gdzie ma siedzibę. Jeśli jest zarejestrowana poza UE, trudno będzie dochodzić od niej roszczeń. Można sprawdzić też, czy firma nie znajduje się na liście ostrzeżeń publicznych KNF.

Przede wszystkim jednak należy czytać dokumenty, które się podpisujemy. Powinny być sporządzone w języku polskim. Jeśli nie rozumiemy treści umowy, nie zawierajmy jej.

Nie można też ulegać presji dokonania natychmiastowych przelewów, szczególnie na nieznane nam konta. Oszuści często przekonują, że okazja jest chwilowa, że trzeba podjąć szybką decyzję. Lepiej się zastanowić niż pochopnie zainwestować własne oszczędności.

I najważniejsze: pod żadnym pozorem nie wolno udostępniać danych do logowania w banku nieznanym osobom, wgrywać oprogramowania i ściągać aplikacji pochodzących z nieznanych źródeł – być może w ten sposób ktoś będzie chciał przejąć kontrolę nad naszym komputerem lub smartfonem. Z podejrzeniem oszustwa trzeba zgłosić się na policję.

Tu czai się ryzyko

UOKiK wymienia rodzaje ofert, na które konsument powinien szczególnie uważać:

Systemy promocyjne typu piramida. Polegają na tym, że konsument jest namawiany do udziału w „projekcie" w systemie sprzedaży w zamian za obietnicę wynagrodzenia lubryzyko innych korzyści materialnych, które są uzależnione przede wszystkim od wprowadzenia do systemu kolejnych osób, a nie od sprzedaży czy konsumpcji produktów. W takich systemach najczęściej są oferowane inwestycje w tokeny, kryptowaluty, pakiety edukacyjne czy językowe, apartamenty itp. Schemat działania jest następujący: wpłacasz pieniądze, polecasz inne osoby i za ich wprowadzenie otrzymujesz wynagrodzenie. Pochodzi ono przede wszystkim z wpłat osób, które poleciłeś, a nie z inwestycji lub wyników sprzedaży. Jednak po pewnym czasie taki system musi upaść, bo wpłacane pieniądze nie są inwestowane i nie przynoszą zysków, tylko trafiają do organizatorów systemu i osób zajmujących wyższą pozycję w łańcuszku. System działa, dopóki lawinowo rośnie liczba osób uczestniczących w przedsięwzięciu, a to na dłuższą metę jest niemożliwe. Gdy upadnie, przepadają twoje pieniądze. Systemy promocyjne typu piramida maskowane są hasłami „program", „inwestycje", „zarabianie w internecie", „zarabianie w domu", „platforma reklamowa".

Instrumenty finansowe rynku Forex. Co do zasady przeznaczone są dla bardzo doświadczonych inwestorów, którzy akceptują duże ryzyko poniesienia strat. Platformy forexowe kuszą możliwością szybkiego i łatwego zarobku. Swoją działalność reklamują często jako pewnego rodzaju „akademie sukcesu". Prezentują zdjęcia oraz historie ludzi, którzy jakoby znacznie się wzbogacili dzięki prezentowanym metodom szybkiego zarabiania pieniędzy. Do powierzenia pieniędzy mają zachęcać też entuzjastyczne komentarze rzekomych użytkowników oraz hasła obiecujące „szybki i łatwy zysk przy minimalnym nakładzie pracy, bez wychodzenia z domu". W rzeczywistości w większości przypadków model inwestycyjny jest taki, że konsument zakłada się z twórcą platformy inwestycyjnej, który jednocześnie określa reguły oraz kwotowania transakcji walutowych. Zysk konsumenta jest stratą platformy forexowej i odwrotnie – strata konsumenta jest zyskiem platformy. Korzystanie z tych produktów nie jest zatem inwestowaniem, lecz bardziej przypomina „zakładanie się" o zmianę wartości na przykład: walut, akcji - w określonym, zazwyczaj bardzo krótkim czasie. Z danych KNF za lata 2014-2018 wynika, że ok. 80 proc. klientów rynku Forex ponosi straty, które średnio wynoszą kilkanaście tys. zł rocznie.

Kryptowaluty. Powstaje wiele modeli biznesowych, które bazują na coraz większej popularności kryptowalut. Są one wykorzystywane w tworzeniu oszustw, tzw. piramid finansowych i innych nieuczciwych systemów. Przyciągają one osoby bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia w inwestowaniu, które mogą paść ofiarą oszustów wykorzystujących ich naiwność i wiarę w szybki zysk. Wartość kryptowalut nie ma odzwierciedlenia w realnych wskaźnikach gospodarczych. Przy inwestowaniu w systemy oparte na kryptowalutach trzeba się liczyć z możliwością utraty środków z powodu kradzieży wirtualnej, a także z ryzykami związanymi z dużymi, spekulacyjnymi zmianami cen, brakiem powszechnej akceptowalności i wykorzystaniem w działaniach przestępczych, m. in. w procederze prania pieniędzy.

Łańcuszki i fake newsy z internetu. Ostrożnie trzeba też podchodzić do łańcuszków, fake newsów, podejrzanych e-maili i innego spamu krążącego po internecie, nawet jeśli rzekomo pochodzą od znanych osób czy instytucji. W niektórych krajach oszuści podpinają pod takie oferty tzw. „portfele kryptowalutowe" i w ten sposób możemy stracić kontrolę nad swoimi oszczędnościami. Najlepiej nie klikajmy w żadne linki, nie otwierajmy załączników, nie logujmy się na nieznane strony ani nie dokonujmy wpłat, bo może to być próba wyłudzenia naszych pieniędzy lub danych. Wskazówką, że mamy do czynienia z oszustwem mogą być np. liczne błędy ortograficzne na stronie internetowej lub w e-mailu.

- Czerwona lampka powinna się zapalić konsumentom na hasła takie jak "zarabianie bez wychodzenia z domu" czy "Pani X kiedyś była sprzątaczką, teraz zarabia miliony". Szczególnie podatni na reklamy tego typu ofert są seniorzy, ale także ludzie młodzi – obyci w internecie, ale bez doświadczenia inwestycyjnego – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Znane twarze obiecują kokosy

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara