Jemen: Poligon obcych wojen i nowych sojuszów

Najbardziej dotknięty tragediami humanitarnymi kraj przeżywa kolejny konflikt. Separatyści chcą odtworzyć państwo na południu istniejące w czasach zimnej wojny.

Aktualizacja: 11.08.2019 22:00 Publikacja: 11.08.2019 18:49

Aden 10 sierpnia. Separatyści triumfują po zdobyciu czołgu wojsk rządu wspieranego przez koalicję po

Aden 10 sierpnia. Separatyści triumfują po zdobyciu czołgu wojsk rządu wspieranego przez koalicję pod wodzą Saudyjczyków

Foto: AFP

Oddziały separatystów po kilku dniach walk w sobotę miały w swoich rękach obiekty wojskowe i kluczowe gmachy w Adenie – największym mieście regionu, które do 1990 r. przez ponad dwie dekady był stolicą podtrzymywanego prosowieckiego Jemenu Południowego.

Najciekawsze, że separatystów wspierają Zjednoczone Emiraty Arabskie. W ten sposób zwróciły się przeciwko uznawanemu przez opinię międzynarodową rządowi Jemenu, który ma tymczasową stolicę w Adenie. Ta prawdziwa, Sana, na północy, jest kontrolowana przez proirańskich rebeliantów Huti. Emiratczycy oficjalnie są oddanymi uczestnikami koalicji pod wodzą Saudyjczyków, która od ponad czterech lat próbuje pokonać Hutich. Mimo stosowania brutalnych metod – z bombardowaniami, w których giną cywile, włącznie – są to próby bezskuteczne. Huti umocnili się w Sanie.

To wygląda jak wypowiedzenie sojuszu najsilniejszemu państwu Półwyspu Arabskiego – Arabii Saudyjskiej (gdzie mieszka przegnany przez Hutich z Sany prezydent Abd ar-Rabbu Mansur Hadi). Dotychczas ZEA robiły w regionie to co Arabia Saudyjska – izolowały niepokorny Katar, wskazywały jako największe zagrożenie Iran i czynnie walczyły z proirańskimi organizacjami, w tym z Hutimi w Jemenie. – Nastąpiła duża zmiana w polityce Emiratów, zaczęły działać na własną rękę, odcinając się od Saudyjczyków. Prowadzą już nawet dialog z Iranem, wysyłają tam delegacje. A w Jemenie zachęcają do buntu przeciw rządowi, w którego interesie wkroczyli tu przecież wraz z Saudyjczykami – mówi mi anonimowo źródło jemeńskie.

W Teheranie faktycznie była pod koniec lipca delegacja z Emiratów, i to wojskowa – pisały o tym m.in. media irańskie i tureckie. Odbyło się to w momencie, gdy radykalnie wzrosło napięcie między Iranem po jednej stronie a USA, Wielką Brytanią i ich regionalnymi sojusznikami po drugiej. Ci regionalni sojusznicy to przede wszystkim Arabia Saudyjska i – wydawało się – ZEA.

W sobotę separatyści przejęli nawet dom Ahmeda al-Majsariego, szefa MSW, najwyższego rangą polityka uznawanych władz, który mieszkał w Adenie. Został ewakuowany. W niedzielę Rijad podawał, że domaga się zawieszenia broni, a potem informował, że siły koalicji przystąpiły do kontrofensywy w Adenie.

Kim są separatyści? Są wśród nich i sfrustrowani po zjednoczeniu z północnym Jemenem urzędnicy dawnej promoskiewskiej Jemeńskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Ale i wielu fundamentalistów islamskich. Jak słyszę, niektórzy sympatyzują z Al-Kaidą, która ma tu nadal przyczółki. Jemeńczycy byli najliczniejszą grupą radykałów przetrzymywanych przez Amerykanów w Guantanamo.

Jemen jest miejscem wielkiej katastrofy humanitarnej. Według organizacji charytatywnych 16 z 29 milionów mieszkańców potrzebuje pomocy, prawie 2 miliony dzieci głoduje lub jest niedożywionych. Szerzą się choroby. Od rozpoczęcia ataku Saudyjczyków na Hutich zginęło kilkanaście tysięcy cywilów, a 2 miliony musiało uciekać ze swoich domów. A nie jest to jedyny konflikt.

Oddziały separatystów po kilku dniach walk w sobotę miały w swoich rękach obiekty wojskowe i kluczowe gmachy w Adenie – największym mieście regionu, które do 1990 r. przez ponad dwie dekady był stolicą podtrzymywanego prosowieckiego Jemenu Południowego.

Najciekawsze, że separatystów wspierają Zjednoczone Emiraty Arabskie. W ten sposób zwróciły się przeciwko uznawanemu przez opinię międzynarodową rządowi Jemenu, który ma tymczasową stolicę w Adenie. Ta prawdziwa, Sana, na północy, jest kontrolowana przez proirańskich rebeliantów Huti. Emiratczycy oficjalnie są oddanymi uczestnikami koalicji pod wodzą Saudyjczyków, która od ponad czterech lat próbuje pokonać Hutich. Mimo stosowania brutalnych metod – z bombardowaniami, w których giną cywile, włącznie – są to próby bezskuteczne. Huti umocnili się w Sanie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Zmasowany atak Rosji na obwód dniepropietrowski. Rośnie liczba ofiar
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Konflikty zbrojne
"Jerusalem Post": Izrael wysłał jasny sygnał Iranowi. Cel nie był przypadkowy
Konflikty zbrojne
Iran: Eksplozje w pobliżu miasta Isfahan. Izrael przeprowadził atak
Konflikty zbrojne
Izraelski minister po ataku na Iran pisze: "Słaby". Opozycja: Zawstydził Izrael
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Konflikty zbrojne
Izrael zaatakował w nocy południową Syrię? Doniesienia o eksplozjach w Iraku