Słowa premiera wywołały następną burzę

Wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego w Monachium doprowadziła do kolejnego wzrostu napięcia dyplomatycznego na linii Polska–Izrael.

Aktualizacja: 18.02.2018 19:19 Publikacja: 18.02.2018 17:55

Słowa premiera wywołały następną burzę

Foto: AFP

To wszystko konsekwencja przyjęcia kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o IPN. Ustawa został podpisana przez prezydenta, ale wysłana do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. I to właśnie TK daje w tym momencie największe szanse na deeskalację politycznego sporu, który jest też głównym tematem politycznym w kraju.

Jego nowa odsłona zaczęła się w sobotę. W Monachium dziennikarz Ronen Bergman z dziennika „Jedijot Achronot" opowiedział premierowi Mateuszowi Morawieckiemu o swojej prześladowanej przez Polaków w trakcie okupacji matce. I stwierdził, że nowa ustawa o IPN sprawi, iż opowiadanie takich historii będzie karane. – Oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy czy ukraińscy – nie tylko niemieccy – odparł szef polskiego rządu.

Słowa te wywołały falę oburzenia w Izraelu. Pojawiło się też oświadczenie Ronalda S. Laudera, przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów (WJC), który stwierdził, że wypowiedź Morawieckiego jest „absurdalna i niesumienna".

W niedzielę rząd podjął próbę wyjaśnienia. „Głos Premiera Mateusza Morawieckiego w dyskusji w Monachium w najmniejszym nawet stopniu nie służył negowaniu Holokaustu ani obciążaniu Żydowskich Ofiar jakąkolwiek odpowiedzialnością za niemieckie ludobójstwo" – czytamy w specjalnym oświadczeniu.

W niedzielę doszło też do rozmowy premiera Morawieckiego z premierem Beniaminem Netanjahu. Zgodnie z komunikatem izraelskiego rządu premier Izraela powiedział, że określenie zastosowane przez Morawieckiego jest nieakceptowalne.

Strona polska również odniosła się do tej rozmowy. „Holokaust, ludobójstwo na Żydach popełnione przez niemieckich nazistów, był wyjątkowo przerażającą zbrodnią. W tych strasznych czasach wśród wszystkich narodów byli ludzie, którzy zdobywali się na gesty największego miłosierdzia. Byli niestety i tacy, którzy odsłaniali najciemniejsze strony natury ludzkiej, kolaborując z niemieckimi nazistami. Dialog o tej najtrudniejszej historii jest niezbędny, ku przestrodze. Taki dialog z Izraelem będziemy prowadzić" – takie oświadczenie pojawiło się na oficjalnym koncie na Twitterze premiera Morawieckiego.

Jednak na kształt rozmów z Izraelem największy wpływ będzie miała decyzja Trybunału Konstytucyjnego w sprawie nowelizacji ustawy o IPN. Prezydent Andrzej Duda wysłał wniosek jej dotyczący do TK w czwartek.

Nieoficjalnie już od wielu dni można usłyszeć ze strony polityków PiS, że to właśnie Trybunał odegra kluczową rolę w próbie rozwiązania sporu z Izraelem. – Jeśli przepisy ustawy zostaną doprecyzowane, da nam to argument dyplomatyczny – mówi polityk PiS. O takim doprecyzowaniu tuż przed piątkowym wylotem do Berlina mówił sam premier Morawiecki na antenie radiowej Jedynki.

To wszystko w sytuacji, gdy coraz mocniej o samej ustawie wypowiadają się postacie szeroko pojętego obozu władzy. „Idiotyczną" nazwała ją Zofia Romaszewska, doradca prezydenta Dudy. Negatywnie wypowiadał się o niej również były premier Jan Olszewski, a także wielu historyków.

Decyzja Trybunału będzie dla PiS prawdopodobnie jedynym możliwym wyjściem z sytuacji. Bo chociaż z wewnątrz obozu rządzącego można usłyszeć bardzo negatywne opinie zarówno o sensie samej ustawy, jak i trybie prac nad nią, to trudno w tej chwili wyobrazić sobie scenariusz, w którym bez TK parlament dokona zmian. Politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że taka decyzja byłaby dla elektoratu partii co najmniej niezrozumiała.

Trybunał nie określił jeszcze, kiedy zajmie się sprawą.

To wszystko konsekwencja przyjęcia kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o IPN. Ustawa został podpisana przez prezydenta, ale wysłana do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. I to właśnie TK daje w tym momencie największe szanse na deeskalację politycznego sporu, który jest też głównym tematem politycznym w kraju.

Jego nowa odsłona zaczęła się w sobotę. W Monachium dziennikarz Ronen Bergman z dziennika „Jedijot Achronot" opowiedział premierowi Mateuszowi Morawieckiemu o swojej prześladowanej przez Polaków w trakcie okupacji matce. I stwierdził, że nowa ustawa o IPN sprawi, iż opowiadanie takich historii będzie karane. – Oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy czy ukraińscy – nie tylko niemieccy – odparł szef polskiego rządu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu