Siostra Krystyny Pawłowicz, Elżbieta, zorganizowała na portalu zrzutka.pl zbiórkę środków dla Mateusza Kijowskiego. "Stypendium Wolności" ma zatrzymać byłego lidera KOD, który narzeka, że od roku nie może znaleźć pracy i rozważa emigrację. Czytaj więcej
Do tej pory zebrano dla byłego lidera KOD ponad 17 tysięcy złotych. Kijowski postanowił podziękować wszystkim, którzy zorganizowali i przyłączyli się do zbiórki. "Kochane KOD-erki, kochani KOD-erzy – już dawno nie miałem tak ściśniętego gardła. I jak bardzo infantylnie by to zabrzmiało – jestem wzruszony. Nie spodziewałem się tak wielkiej życzliwości i tak serdecznego zaangażowania. Po wielomiesięcznych atakach i dużej dawce niechęci wczoraj znowu uwierzyłem w ludzi i w prawdę" - napisał na swoim blogu Kijowski.
"Ela zaproponowała, że zorganizuje zrzutkę, żeby mnie zobowiązać do dalszego działania w walce o wolność, równość i demokrację. Po szybkich naradach z prawnikami i analizach możliwości i zagrożeń, zgodziłem się. Bardzo dziękuję Elu za ten pomysł!" - czytamy dalej.
Były szef KOD oznajmił, że traktuję tę zbiórkę jak kontrakt. "Chciałbym, żebyście swoje wsparcie dla mnie traktowali jak kontrakt. Tak, jakbyście mnie zatrudnili do pracy. Do konkretnych działań i aktywności. Oczywiście nie przestanę się kierować swoim najlepszym rozeznaniem i intuicją. Ale będę słuchał również Waszych oczekiwań i sugestii. A na pewno będę starał się być wszędzie, gdzie będziecie tego ode mnie oczekiwać" - tłumaczy Kijowski.
Zapowiedź emigracji
Mateusz Kijowski stwierdził, że żyje dzięki pomocy rodziny i przyjaciół, którzy robią mu nawet zakupy spożywcze lub zapraszają na posiłki, ponieważ od roku nie może znaleźć żadnego zatrudnienia.