O sytuacji na na rynku powierzchni biurowych mówi Agata Holak, konsultant w Dziale Badań Rynku firmy Knight Frank:
Wśród rynków regionalnych nie sposób znaleźć zagłębia biurowego porównywalnego ze Służewcem Przemysłowym czy Wolą w Warszawie. Co prawda można gdzieniegdzie wskazać skupiska projektów biurowych - np. obszar wzdłuż alei Grunwaldzkiej w Trójmieście czy tzw. Zachodni Obszar Biznesu we Wrocławiu, jednak ilość istniejącej i powstającej powierzchni biurowej oraz zagęszczenie biurowców są tam wielokrotnie mniejsze i zupełnie nieporównywalne do skali warszawskiej.
Realizowane w regionach inwestycje są dostosowane do skali tych rynków. Rzadko przekraczają 40-50 tys. mkw. w ramach całego, kilkuetapowego kompleksu biurowego, podczas gdy w Warszawie powstają nawet pojedyncze budynki tej wielkości. W ostatnich latach nastąpiła jednak wyraźna zmiana pod względem tego, kto inwestuje w regionach. Jeszcze kilka lat temu międzynarodowi deweloperzy koncentrowali się głównie w Warszawie, podczas gdy na rynkach regionalnych działali przeważnie lokalni inwestorzy, tacy jak Grupa Buma, Archicom, Torus czy Eurostyl.
Z biegiem czasu firmy zagraniczne również dostrzegły potencjał rynków regionalnych. Liczba zagranicznych deweloperów działających poza stolicą wciąż rośnie (największe inwestycje realizują m.in. Skanska, Vastint Poland, TriGranit, Echo Investment). Nie ma podstaw, by twierdzić, że boom na rynku biurowym niedługo się skończy. W ostatnich latach w całej Polsce oddawano do użytku kilkaset tysięcy metrów powierzchni biurowej rocznie i większość tej powierzchni była systematycznie wchłaniana przez rynek.
Jest to możliwe dzięki utrzymującemu się silnemu popytowi. Co istotne, jest on generowany zarówno przez nowe podmioty wchodzące do Polski, jak również przez firmy już obecne na rynku, które w wyniku dynamicznego rozwoju i rosnącego zatrudnienia zgłaszają coraz większe zapotrzebowanie na powierzchnię biurową.