Sąsiedzi Polski płacą mniejszy podatek od prądu

Prawo unijne nie pozwala ministrowi Tchórzewskiego na zupełne zniesienie akcyzy na energię elektryczną. Jest jednak spore pole manewru, bo polska stawka tego podatku na prąd znacznie przekracza unijne minimum.

Aktualizacja: 13.12.2018 14:45 Publikacja: 13.12.2018 14:37

Sąsiedzi Polski płacą mniejszy podatek od prądu

Foto: Adobe Stock

Hasło zniesienia jakiegoś podatku zawsze jest dobrze przyjmowane przez tych, których ten podatek obciąża. Ze względów propagandowych jeszcze lepiej brzmi zniesienie podatku, który płaci każdy. Tak jak w przypadku akcyzy od prądu, bo jest zawarta w jego cenie.

Zapowiedź ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, że zniesie akcyzę od prądu rzeczywiście mogłaby być znakomitą wieścią, gdyby nie to, że prawo unijne na to nie pozwala. Według jednej z „energetycznych” dyrektyw (2003/96/WE) kraje członkowskie muszą pobierać akcyzę od energii elektrycznej.

Dyrektywa ta daje jednak Polsce duże pole manewru co do stawek tego podatku. Dziś wynosi ona 20 zł za megawatogodzinę. Tymczasem dyrektywa wymaga zaledwie 50 eurocentów (ok. 2,15 zł) od prądu zużywanego na cele gospodarcze i 1 euro (ok. 4,30 zł) na cele niegospodarcze. Całkowite zniesienie akcyzy jest możliwe, jeśli prąd jest dostarczany na cele rolnictwa, leśnictwa, komunikacji miejskiej kolei. Można również zwolnić z podatku energię produkowaną ze źródeł odnawialnych. Jest zatem dość duża paleta legalnych możliwości „polityki akcyzowej”.

W innych krajach UE polityka ta wygląda różnie. Są kraje, w tym niektórzy nasi sąsiedzi, stosujący bardzo niskie stawki. Czechy, Litwa i Węgry pobierają równowartość 1 euro od megawatogodziny, a Litwa ma ponadto stawkę biznesową na minimalnym poziomie 0,5 euro.

Są też takie kraje jak Dania i Holandia, gdzie stawki akcyzy w niektórych przypadkach przekraczają 100 euro za 1 MWh. Jednak Dania wykorzystuje możliwość obniżki akcyzy dla rolnictwa, kolei i komunikacji miejskiej i pobiera w takich przypadkach tylko 4 euro za 1 MWh. Duńska stawka „biznesowa” to też zaledwie 4 euro. Z kolei Holandia przewiduje niższe stawki dla podatników zużywających duże ilości prądu.

Takie szerokie możliwości różnicowania podatku od prądu są na razie w Polsce niewykorzystywane. Owszem, są możliwości odzyskiwania akcyzy przez tzw. zakłady energochłonne. A wystarczyłoby do zera obniżyć te daninę od elektrowni wiatrowych, by choć trochę zmienić wizerunek rządu, uważanego dziś, delikatnie mówiąc, za niezbyt sprzyjający ekologicznej energii.

Hasło zniesienia jakiegoś podatku zawsze jest dobrze przyjmowane przez tych, których ten podatek obciąża. Ze względów propagandowych jeszcze lepiej brzmi zniesienie podatku, który płaci każdy. Tak jak w przypadku akcyzy od prądu, bo jest zawarta w jego cenie.

Zapowiedź ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, że zniesie akcyzę od prądu rzeczywiście mogłaby być znakomitą wieścią, gdyby nie to, że prawo unijne na to nie pozwala. Według jednej z „energetycznych” dyrektyw (2003/96/WE) kraje członkowskie muszą pobierać akcyzę od energii elektrycznej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy