Do wypadku doszło podczas zrzucania wody w okolicy Pechey w stanie Queensland na północnym wschodzie kraju.
Na miejsce wysłano śmigłowiec ratunkowy. Pilot rozbitej maszyny odniósł niewielkie obrażenia, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trafił do szpitala w Toowoomba.
Na wschodnim wybrzeżu Australii szaleją pożary buszu. W środę władze nakazały ewakuację mieszkańcom wielu regionów, w tym popularnej wśród turystów miejscowości Noosa, położonej na Słonecznym Wybrzeżu na północ od stolicy Queensland, Brisbane.

- Warunki są bardzo groźne. Wkrótce strażacy mogą nie być w stanie powstrzymać rozprzestrzeniania się ognia - ostrzegła straż pożarna Queensland (QFES). Do walki z pożarem wysłano samolot gaśniczy. W Nowej Południowej Walii ogłoszono stan wyjątkowy, a ogień zbliżał się do przedmieść Sydney.
Pożary buszu w Australii o tej porze roku nie są niczym niezwykłym, jednak w tym roku zaczęły się wcześniej niż zwykle i są bardziej gwałtowne. Jak dotąd zginęły w nich trzy osoby. Spłonęło lub płonie ponad 1,1 mln hektarów buszu i terenów uprawnych.

Część terenów Nowej Południowej Walii i Queensland od trzech lat zmaga się z suszą, co zwiększa ryzyko pożarowe. W środę w południe czasu lokalnego w obu stanach płonęło ok. 150 pożarów.
W przyszłym tygodniu znów ma być gorąco i wietrznie. - Do tego czasu nie opanujemy tych pożarów - powiedział w środę Shane Fitzsimmons, komisarz Ochotniczej Straży Pożarnej z Nowej Południowej Walii.