Pierwszy alarm przeciwpożarowy włączył się dokładnie o godzinie 18:20. Niemniej, nie był to alarm firmy budowlanej, tylko system ochronny należący do katedry. Po raz drugi alarm włączył się o godzinie 18:43 w momencie kiedy pierwszy raz dostrzeżono ogień. Pierwsze płomienie pojawiły się na dole iglicy. Pożar najprawdopodobniej zaczął się od strony południowej.

Na razie policja twierdzi, że "jeżeli był to wypadek, to na 90 procent był spowodowany źródłem energii elektrycznej, gdyż było to jedyne źródło energii w budynku".

Robotnicy obecni w poniedziałek na rusztowaniach zaczęli schodzić o godzinie 17:20 i o godzinie 17:50 nikogo na górze już nie było. 30 minut później włączył się pierwszy alarm.

Firmy wykonujące roboty zobowiązane są do przestrzegania protokołu: wyłączania elektryczności pod koniec dnia pracy (również zasilania wind oraz oświetlenia) i oddania kluczy w zakrystii. Kierownictwo Europe Echafaudage twierdzi, że procedura była ściśle respektowana i wszystko zostało poświadczone zapisem w odpowiedniej księdze w zakrystii.

Cenną pomocą w prowadzeniu śledztwa będzie nagranie pochodzące z kamery skierowanej na iglicę. Zainstalowano ją w celu obserwowania zaawansowania robót. Film został przekazany w ręce śledczych. Dodatkowym materiałem, którym dysponuje policja są zdjęcia, które aparat fotograficzny wykonywał automatycznie co 10 minut. Dokumentacja ta pozwoli najprawdopodobniej dokładnie ustalić źródło pierwszego płomienia. Obecnie nieoficjalnie mówi się o zwarciu instalacji elektrycznej.