Awaria nastąpiła 13 minut po starcie z Dżakarty. Ostatnie, co usłyszała wieża kontrolna, to prośba pilota o zgodę na zawrócenie z powodu „problemu technicznego". Wydała zgodę, ale nie wiadomo, czy pilot ją usłyszał.

Przybyli na miejsce ratownicy znaleźli tylko ogromną plamę oleju pływającą na powierzchni morza, a w niej resztki samolotu i osobistych rzeczy pasażerów, w tym dziecięce buciki. Zdaniem władz nikt nie przeżył. Na pokładzie było aż 20 pracowników indonezyjskiego Ministerstwa Finansów, lecących na wyspę Bangka.

Wśród ekspertów lotniczych katastrofa wywołała znaczne zaskoczenie. Samolot, który runął do morza, to najnowszy rodzaj Boeinga 737 – najszybciej sprzedający się model w historii tej amerykańskiej firmy.

Władz Indonezji poinformowały, że płetwonurkom udało się wydobyć z dna morza czarną skrzynkę. Rejestrator znajdował się na głębokości 30 metrów.

Zapisy z czarnej skrzynki pomogą wyjaśnić, czemu doszło do katastrofy. W dniu zdarzenia warunki pogodowe były bardzo dobre.