Rzecznik rosyjskiej prokuratury Andriej Iwanow powiedział, że strona rosyjska wnioskuje o „fonogram i stenogram rozmowy telefonicznej", bo informacje dotyczące tej rozmowy „wymagają oceny rosyjskich organów śledczych". Że taka rozmowa istnieje, twierdzi były sędzia Wojciech Łączewski. O jej istnieniu mówił kilka tygodni temu w wywiadzie dla „GW".
Zdaniem byłego szefa MON Antoniego Macierewicza "prawdziwym autorem tej prowokacji" jest "Gazeta Wyborcza". - Strona rosyjska korzysta z materiału dostarczonego przez „GW” i byłego sędziego Łączewskiego - powiedział.
– Być może z punktu widzenia takiego odczucia moralno-społecznego ta toga mu się z pewnością nie należy. Ale, powtarzam raz jeszcze, ten materiał, który ukazał się w „GW” i na jego podstawie opublikowano artykuł w „Newsweeku”. W tym materiale sędzia Łączewski twierdzi, że podczas przesłuchania w prokuraturze został mu przedstawiony stenogram rozmowy między Jarosławem Kaczyńskim a Lechem Kaczyńskim 20 minut przed katastrofą i że w tym stenogramie był fragment związany z historią, przebiegiem lotu - dodał w rozmowie z Telewizją Republika.
– Na tej podstawie wytworzona została ideologia mówiąca o tym, że to pan premier Kaczyński jest winien śmierci katastrofy Tu-154, bowiem sugerowano, że w tej rozmowie nastąpiły działania, które do tego doprowadziły. I z tego skorzystali Rosjanie, zwracając się w sposób prowokacyjny do polskiej prokuratury - uważa wiceprezes PiS.