Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiedział, że 19 kwietnia stawi się w Warszawie na przesłuchanie w sprawie okoliczności zawarcia po katastrofie smoleńskiej umowy między Służbą Kontrwywiadu Wojskowego a Federalną Służbą Bezpieczeństwa.

Śledztwo dotyczy „przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów”. Zarzuty usłyszeli już w ubiegłym roku b. szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego: gen. Janusz Nosek i gen. Piotr Pytel. Chodzi o zawartą tuż po katastrofie smoleńskiej umowę między SKW i FSB, która „dotyczyła współdziałania stron przeciwko zagrożeniom odnoszącym się do którejkolwiek” z nich.

Połowa ankietowanych uważa, że Donald Tusk powinien złożyć zeznania w Polsce. Co trzeci uważa, że nie jest to konieczne. Prawie 18 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie.

- Za tym, że Donald Tusk powinien złożyć zeznania częściej są mężczyźni (52 proc.), osoby powyżej 50 roku życia (53 proc.), o wykształceniu zasadniczym zawodowym (54 proc.), o dochodzie poniżej 1000 zł (56 proc.) oraz ankietowani z miast od 100 do 199 tys. mieszkańców (56 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.

Prof. Wawrzyniec Konarski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Vistula w Warszawie, tłumaczy, że traktowanie tragedii smoleńskiej jako kanwy do niezwykle poważnych zarzutów czy wręcz oskarżeń formułowanych przez przedstawicieli obozu obecnie rządzącego, przekracza granice społecznego odbioru czy wręcz tolerancji.