Józef Zawada
Znalazłem się na Syberii, dlatego że byłem Polakiem. Po zajęciu Polski w 1939 roku przez Niemcy i Związek Radziecki, oba te państwa rozpoczęły zwalczać wszystko co polskie i ludność Polską. Związek Radziecki robił to na wielką skalę wywożąc setki tysiące polskich obywateli do Związku Radzieckiego, a Niemcy wywozili Polaków do obozów koncentracyjnych i na roboty do Niemiec . Dlatego że ojciec był osadnikiem wojskowym, nasza rodzina znalazła się w pierwszym transporcie na zsyłkę do ZSRR, było to dnia dziesiątego lutego 1940 roku. Był to odwet za rok 1920, nad osadnikami wojskowymi, którzy osiedlili się na Kresach Wschodnich po Pierwszej Wojnie Światowej. Posiołek Nad ranem do naszego domu wpadli sowieccy żołnierze i kazali się zbierać i pakować. Ojciec był chory ale na to żołnierze nie zwracali uwagi. W krótkim czasie kazano nam wsiadać na sanie, którymi byliśmy zawiezieni na pobliską stację kolejową i załadowani do towarowych,bydlęcych wagonów. Jechaliśmy ciągle na północ Związku Radzieckiego i 24-go lutego 1940 roku przybyliśmy do Kotłasu w Archangiejskiej Obłasci. Następnie, saniami zawieziono nas i wiele innych polskich rodzin na posiołek na ciężką pracę i na zatracenie wedle planu radzieckiego, który można krótko wyrazić w słowach 'kak nie prywykniesz to padochniesz'. Tam nas rozmieszczono w barakach. Większość osób dorosłych była zmuszona pracować przy wycinaniu lasu. Mój ojciec, w zimie pracował w lesie, a w lecie w miejscowej cegielni. Najstarszy brat chodził do rosyjskiej szkoły. Bardzo mało pamiętam z tamtego okresu.
Dnia 21 czerwca 1941 roku Niemcy napadli na Związek Radziecki i nasza sytuacja radykalnie zmieniła się. Wojska rosyjskie ponosiły klęski i cofały się w głąb kraju. Z musu Związek Radziecki stał się aliantem Wielkiej Brytanii, a w tym też Polski. Legalny polski Rząd w Londynie (z poparciem Wielkiej Brytanii) i Związek Radziecki wznowiły stosunki dyplomatyczne. Stalin ogłosił „amnestię" dla wszystkich uwięzionych Polaków i pozwolił na stworzenie Polskiego Wojska w ZSRR (umowa Majski – Sikorski).
Polskie rodziny z naszego posiołku zamówiły wagony i pojechaliśmy na południe Związku Radzieckiego, gdzie w Uzbekstanie tworzyło się Polskie Wojsko. Mój ojciec, w roku 1920 brał czynny udział w walce przeciw Bolszewikom i był odznaczony krzyżem Virttutti Militari i teraz miał zamiar wstąpić do Polskiego Wojska. Dojechaliśmy do Kazachstanu, i na jednej ze stacji ojciec wyszedł z wagonu ażeby kupić coś do zjedzenia. Niespodziewanie nasz pociąg ruszył i ojciec zaledwie zdążył wskoczyć na bufery pomiędzy wagonami i tak musiał jechać aż do następnej stacji, gdzie wprowadzono ojca do naszego wagonu wpół żywego z zimna. Szlochając, matka, starszy brat Mietek, młodszy brat Ludwik i ja otoczyliśmy ojca na pryczy na której go położono. Wkrótce ojciec zmarł i był zabrany z wagonu na stacji Kzyl-Orda w Kazachstanie. My jechaliśmy dalej zrozpaczeni.
W Guzarach, gdzie tworzyło się Polskie wojsko było przeludnienie i tamtejsze władze skierowały naszą rodzinę do kołchozu nad rzeką Amu-Darią, gdzie matka i starszy brat byli zatrudnieni przy zbieraniu waty. Ja pilnowałem młodszego wynędzniałego brata. Ciągle dokuczał nam głód. Pewnej niedzieli, matka wzięła mnie ze sobą na ściernisko po wykoszonym zbożu. Chodziliśmy wokół szukając pozostałych kłosów. Zobaczył nas pewien Uzbek, zwymyślał nas w swoim języku i zaprowadził do aresztu. To zboże było „kazionne", to znaczy, że należało do państwa i nie można było tego zbierać, chociażby zgniło na polu. Więzienie, była to duża buda a w niej głęboko wykopana jama. Uzbek kazał nam tam wejść. W kocu przyszedł „predsidatel" i na szczęście uwolnił nas.
Umiera matka i brat
Krótki czas potem, jakiś polski żołnierz odnalazł nas i pomógł nam wrócić do Guzar. Znalazło się miejsce dla nas przy Polskim Wojsku w Guzarach i otrzymywaliśmy skromne posiłki z wojskowej kuchni. Mama była chora , wkrótce zmarła zostawiając nas sierotami. Nie pamiętam w jaki sposób i kto zabrał nas do Polskiej Ochronki w Karkin Batasz, która była pod opieką Wojska Polskiego. W roku 1942 rozpoczęła się ewakuacja Wojska Polskiego do Persji (obecnie Iranu). Nasza ochronka wyjechała razem z wojskiem przez morze kaspijskie. Wylądowaliśmy w porcie Pahlevi (obecnie Bander-e- Anzali). W bardzo krótkim czasie, z innymi dziećmi, byliśmy przewiezieni przez góry Elbrus do Teheranu. Kilka dni po przybyciu do Teheranu, nasza trójka znalazła się w szpitalu PCK (Polski Szpital Czerwonego Krzyża). Tu zmarł mój sześcioletni brat Ludwik i został pochowany na Polskim Cmentarzu na przedmieściu Dulab w Teheranie.