Bez szans na szybkie porozumienie w galeriach

Sprzedawcy prowadzą już tylko indywidualne rozmowy z właścicielami centrów. Ich dane co do ruchu klientów mocno się też różnią.

Aktualizacja: 22.05.2020 06:40 Publikacja: 21.05.2020 21:00

Bez szans na szybkie porozumienie w galeriach

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Centra handlowe i ich najemcy to w biznesie handlowym główna ofiara zamrożenia gospodarki w związku z pandemią koronawirusa. Przez półtora miesiąca zamknięta była większość sklepów, za ten okres firmy czynszu płacić nie musiały, ale teraz muszą osiągnąć porozumienie, jak nadal płacić za sklepy przy niższym ruchu. I tu pojawia się problem, ponieważ każda ze stron prezentuje w tym względzie inne analizy. W kwietniu według ShopperTrak Index ruch w centrach w ujęciu rocznym spadł o 82,5 proc., a od początku roku jest 32,4 proc. mniejszy.

Centra wróciły do życia 4 maja i aktualne dane już są rozbieżne. Polska Rada Centrów Handlowych podaje, że dzienne poziomy odwiedzalności z 90 centrów handlowych w drugim tygodniu po otwarciu wyniosły zależnie od dnia od 60 do 68 proc. w stosunku do tego okresu w 2019 r.

– Dane są lepsze niż zakładaliśmy – odwiedzalność w tę środę dla całego portfela wynosiła ponad 60 proc. w ujęciu rok do roku. Dane pochodzą z systemów do monitorowania rzeczywistego footfallu w naszych centrach. Jak patrzymy na okres od początku maja, widzimy, że odwiedzalność z każdym dniem rośnie – mówi Michał Świerczyński, członek zarządu EPP, odpowiedzialny za komercjalizację nieruchomości.

– W pierwszych dniach od 4 maja odwiedzalność wynosiła powyżej 50 proc. poziomu sprzed epidemii. W zależności od dnia tygodnia i pogody kształtuje się na poziomie 55–70 proc., ale z tygodnia na tydzień jest wyższa – mówi Marcin Materny, członek zarządu Echo Investment, odpowiedzialny za handel.

– Poziom ruchu w 12 obiektach od re-otwarcia centrów to 54 proc. W grupie są centra, w których poziom sięga 89 proc., ale i takie notujące footfall poniżej 40 proc. Dlatego że są w trakcie modernizacji lub przebudowy – mówi Marek Noetzel, członek zarządu NEPI Rockcastle.

Druga strona widzi trend inaczej. – Mamy obiektywne dane z trzech źródeł: Google, nasza sprzedaż oraz kamery przed sklepami, liczące przechodzące osoby. Ze wszystkich tych źródeł wynika jasno, że o ile w obiektach w najmniejszych miastach spadki ruchu są najmniejsze i wynoszą 10–15 proc., o tyle w przypadku miast największych z ponad 500 tys. mieszkańców wynoszą już do 50 proc. Dlatego mówienie w tym przypadku o średniej dla rynku nie pokazuje faktycznej skali zjawiska – mówi Sławomir Łoboda, wiceprezes LPP oraz członek zarządu Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług. – W większości naszych marek obecnie rabaty wynoszą 20–30 proc. i sprzedaż jest niższa o ponad 25 proc. w ujęciu rocznym. Inne firmy podają nam, że bez rabatów spadki sprzedaży sięgają 50 proc. W tej sytuacji sektor nie może pozwolić sobie na czynsze w wysokości sprzed pandemii – dodaje.

Także spółka VRG, znana z marek Vistula, Wólczanka czy W. Kruk, podaje, że spadki są poważne, w dużych centrach to ok. 50 proc. Ze sprzedażą jest zaś nieco lepiej, firma w kwietniu spodziewała się spadku o 80 proc., a było 65 proc. Na maj zakładany był spadek o ok. 50 proc., a jest to ok. 40 proc. W efekcie VRG liczy, że w czerwcu spadek wyniesie już 30 proc., a w miesiącach jesiennych ok. 10 proc. W tym scenariuszu w całym roku sprzedaż spadłaby ok. 20 proc.

Takie rozbieżności przekładają się na rozmowy w sprawie obniżek czynszów. – Branżowe rozmowy w sprawie uregulowania kwestii wysokości czynszów nie są prowadzone, jedynie indywidualnie. Liczyliśmy na takie porozumienie, ale trudno teraz oczekiwać jego osiągnięcia – mówi Sławomir Łoboda.

– Rozmawiamy indywidualnie, trudno powiedzieć, jaki będzie efekt. Porozumienie musimy zawrzeć do sierpnia, taki czas nakłada na nas ustawa o tarczy antykryzysowej – mówi Grzegorz Pilch, prezes VRG.

– Negocjacje są w toku i na różnym poziomie zaawansowania. Z częścią najemców udało się nam już porozumieć w kwestii warunków obniżek w okresie przejściowym, z innymi rozmowy są wciąż prowadzone. Wszystko jednak zmierza w dobrą stronę – mówi Anna Malcharek, dyrektor zarządzający Gemini Holding.

Centra handlowe i ich najemcy to w biznesie handlowym główna ofiara zamrożenia gospodarki w związku z pandemią koronawirusa. Przez półtora miesiąca zamknięta była większość sklepów, za ten okres firmy czynszu płacić nie musiały, ale teraz muszą osiągnąć porozumienie, jak nadal płacić za sklepy przy niższym ruchu. I tu pojawia się problem, ponieważ każda ze stron prezentuje w tym względzie inne analizy. W kwietniu według ShopperTrak Index ruch w centrach w ujęciu rocznym spadł o 82,5 proc., a od początku roku jest 32,4 proc. mniejszy.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Handel
Biedronka atakuje Lidla w walce o VAT. Kto zamrozi więcej cen?
Handel
Właściciel Milki troszczy się o Rosjan. „Nie możemy przestać dostarczać żywności”
Handel
LPP: nie handlujemy w Rosji od dwóch lat, ale wciąż zarabialiśmy
Handel
Krótsze godziny otwarcia sklepów w Wielką Sobotę. Gdzie zrobić zakupy w Wielkanoc?
Handel
Właściciel Sinsay i Reserved z rekordowymi wynikami. Nowe dane o sprzedaży w Rosji