Działalność Viagogo wywołuje kontrowersje od lat. Bilety na tej stronie można kupić także w Polsce, często z opłakanym skutkiem.
Jak opowiada „Rzeczpospolitej” Wojciech, jeden z naszych czytelników, jego mama chciała kupić bilety na koncert Rammsteina, który odbędzie się w Polsce w przyszłym roku. Oferta kupna biletów na stronie Viagogo wyświetliła się na samej górze wyników wyszukiwania w przeglądarce Google.
– Ta strona działa dość profesjonalnie, pokazuje, w których sektorach są biletowane miejsca, nie budzi więc podejrzeń – mówi Wojciech. Bilety miały nadejść kurierem w ciągu dwóch dni od przelania pieniędzy. Niestety, mimo zapłacenia za trzy bilety niebotycznej sumy 2400 zł, łącznie z sięgającą 200 zł „opłatą rezerwacyjną” – bilety od tygodnia się jeszcze nie pojawiły u adresata.
Dodatkowym kłopotem jest to, że regulamin strony nie przewiduje zwrotów za bilety odsprzedawane, gdzie Viagogo jest tylko pośrednikiem. Na stronie brakuje też kontaktu do obsługi klienta lub sprzedających bilety.
Ironią losu jest fakt, że w tym czasie bilety były jeszcze dostępne w zwykłej, oficjalnej sprzedaży, po ok. 200 zł, co oznaczałoby wydatek 600 zł za trzy bilety. Niedawno pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, że na tej samej stronie można dostać bilety na koncerty Męskiego Grania – po czterokrotnie wyższych cenach niż cena nominalna. W Polsce taki handel jest wykroczeniem, karanym grzywną, na podstawie art. 133 kodeksu wykroczeń. Walkę ze zjawiskiem utrudnia jednak rejestrowanie domen typu Viagogo poza Polską.