Na liście typów działalności gospodarczej, które mają być objęte tarczą finansową 2.0 znalazło się 38 pozycji wyliczonych według kodów PKD. Ważne, że pomoc ma trafić do branż najbardziej dotkniętych kryzysem pandemicznym i takich, które nie zostaną szybko odmrożone, jak hotelarstwo, gastronomia, przewóz pasażerski, działalność kulturalna, sportowa, rozrywkowa czy branża wydarzeń. Analiza tej listy pokazuje jednak, że nie wszystkie działalności zostały potraktowane w równy sposób, a część w ogóle została pominięta, choć notuje ogromne straty.
Czytaj także: Tarcza finansowa 2.0. Nawet 40 mld zł, ale nie dla wszystkich
Firma firmie nie równa
Uderzające jest, że o subwencje z PFR będę mogli ubiegać się praktycznie wszyscy sprzedawcy na straganach i targowiskach, bez względu na to, czym handlują. Katalog kodów PKD wyczerpuje właściwie wszystkie rodzaje sprzedaży: w tym żywności i napojów (choć ta część handlu nie została zamknięta podczas II lockdownu), tekstyliów, odzieży, obuwia i innych towarów. Natomiast spośród sprzedawców w innych punktach, np. galeriach i centrach handlowych, na liście PFR znaleźli się tylko sprzedawcy odzieży.
Czytaj także: Morawiecki obiecuje 35 mld zł wsparcia dla 40 branż
– Wygląda na to, że podmioty działające na targowiskach znalazły się w korzystniejszej sytuacji – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
– To ewidentny brak równego traktowania – dodaje Łukasz Bernatowicz, wiceprezes Business Centre Club. – Jedna firma sprzedająca np. buty dostanie wsparcie, a innej, zajmującej się praktycznie tym samym, pomoc zostanie odmówiona.
Pomoc za straty
Zdaniem ekspertów trudno przesądzać, czy rzeczywiście wszyscy sprzedawcy w galeriach handlowych powinni zostać objęci tarczą 2.0, skoro handel był zamrożony „tylko" przez trzy tygodnie i przynajmniej część sklepów (np. ze sprzętem AGD) ma szansę na odrobienie strat. Z drugiej strony trudno akceptować sytuację, że nawet przy głębokim spadku przychodów ktoś nie dostanie pomocy.
– Naszym zdaniem wsparciem powinny być objęte wszystkie te sektory, których sytuacja finansowa uległa pogorszeniu w związku z częściowym lockdownem i trudną sytuacją w branży centrów handlowych – mówi Radosław Knap, dyrektor generalny Polskiej Rady Centrów Handlowych. – Oczywiście jest to sprzedaż detaliczna odzieży, jako dominująca w centrach handlowych, ale powinny być też wskazane inne kategorie, jak np. obuwie, zabawki itp.
Podobnych przykładów na liście branż, które mają być objęte pomocą (zarówno jeśli chodzi o tarczę 2.0, jak i tzw. tarczę 6.0, która przewiduje takie formy wsparcia jak zwolnienie z ZUS i świadczenia postojowe), można znaleźć więcej. – Tarcze dotyczą zwykle zamkniętych branż, ale pomijają większość kooperantów i dostawców towarów i usług dla tych zamkniętych firm. A przecież to system naczyń połączonych – zaznacza Bernatowicz.
Branżowe protesty
Dobrym przykładem jest tu protestująca branża pralnicza, które straciła przychody ze względu na zamknięcie hoteli. Podobnie jest z firmami, które dowożą turystów do hoteli, dostarczają towary do zamkniętych restauracji, sprzątają czy ochraniają zamknięte biurowce i centra handlowe.
– Rozmawiamy z Polskim Funduszem Rozwoju, by rozszerzyć pomoc – podkreśla Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan. – Tak, by uwzględnić nie tylko zamknięte firmy, ale też te, które po prostu tracą przychody ze względu na kryzys pandemiczny. Podmioty, które są wykluczone z tej pomocy, czują się rozgoryczone – zaznacza.
– Jesteśmy otwarci na argumenty, będziemy listę konsultować i analizować – odpowiada Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR. Ostateczny jej kształt przedstawi Rada Ministrów.