Jaki model budowy innowacyjnej gospodarki

Państwo nie odgrywa dużej roli w ekspansji ukrytych czempionów – argumentował prof. Simon. Minister Kwieciński odpowiadał: wsparcie dla innowacji jest niezbędne, bo rynek nie jest gotów do ich finansowania.

Publikacja: 05.09.2018 21:00

Podczas sesji plenarnej mówiono m.in., że może istnieć napięcie między chęcią wspierania przez rząd

Podczas sesji plenarnej mówiono m.in., że może istnieć napięcie między chęcią wspierania przez rząd innowacji a pomysłami na uszczelnienie systemu podatkowego

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski

Wartość eksportu Niemiec w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniosła w minionej dekadzie ponad 166 tys. dol. To ponadtrzykrotnie więcej niż wartość eksportu per capita Polski. Zagraniczna sprzedaż firm z Korei Płd., która też jest eksportową potęgą, wyniosła w latach 2008–2017 około 100 tys. dol. na mieszkańca. Z czego wynikają te różnice? Zdaniem prof. Hermanna Simona, jednego z najbardziej cenionych na świecie doradców biznesowych, współzałożyciela firmy Simon-Kucher & Partners, sukces eksportowy Niemiec to przede wszystkim wynik tego, że w strukturze tamtejszej gospodarki dominują średniej wielkości przedsiębiorstwa. Wiele z nich to tzw. ukryci czempioni, czyli firmy, które mają do 5 mld euro przychodów, nie są powszechnie znane, ale w swojej niszy rynkowej należą do trzech najważniejszych graczy.

– To nie państwa eksportują, tylko firmy, i to te najsilniejsze. Jeśli kraj odnosi eksportowe sukcesy, to znaczy, że działa w nim wiele doskonałych przedsiębiorstw – tłumaczył we wtorek w Krynicy prof. Simon, gość specjalny tegorocznego Forum Ekonomicznego.

Z wyliczeń Simon-Kucher & Partners wynika, że w Niemczech na milion mieszkańców przypada 16 takich ukrytych czempionów, podczas gdy w USA tylko 1,2, a w Polsce 0,9.

– Kraje Europy Środkowo-Wschodniej powinny opierać swój rozwój na średnich przedsiębiorstwach. Wąskim gardłem nie jest wcale wiedza, tylko globalizacja – przekonywał założyciel i honorowy prezes tej globalnej firmy doradczej. Jak tłumaczył, wszystkich ukrytych czempionów łączy m.in. to, że są dość wąsko wyspecjalizowani. Dzięki temu to, co robią, mogą robić lepiej niż konkurenci. Zarządy tych firm są zorientowane na podbój globalnego rynku, dzięki czemu nawet niszowa działalność może się stale rozwijać.

Zdaniem Simona ukryci czempioni mają też charakterystyczne podejście do innowacji: dzięki mało skomplikowanym strukturom zarządzania potrafią szybko reagować na potrzeby klientów.

Czempioni w SOR

Wykład autora koncepcji „ukrytych czempionów" był wprowadzeniem do debaty „Jak skutecznie budować innowacyjną gospodarkę? Doświadczenia – inspiracje – strategie". – Słuchając wystąpienia prof. Simona, miałem wrażenie, że czytam naszą strategię na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Chcemy w naszym kraju wcielić w życie to, o czym on mówił – powiedział Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju Polski. – Stawiamy na innowacyjność. Oferujemy granty na działalność badawczo-rozwojową, ale też zmieniliśmy otoczenie prawne dla tego rodzaju działalności. Moim zdaniem to przyciąga do Polski coraz więcej firm. Wspieramy też ekspansję zagraniczną polskich firm – tłumaczył minister w odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób rząd wspiera polskich „ukrytych czempionów".

Moderator dyskusji Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej", zauważył, że może istnieć napięcie między chęcią wspierania przez rząd innowacji a pomysłami na uszczelnienie systemu podatkowego, np. planowanym exit tax (podatek od wycofania kapitału z kraju).

– Chcemy budować gospodarkę innowacyjną, ale też nie chcemy być państwem naiwnym. A w obszarze zbierania podatków byliśmy państwem naiwnym. Lepiej zbierać skutecznie podatki i kierować je m.in. na budowę innowacyjnej gospodarki. W takich krajach jak USA, Izrael czy Niemcy istnieje potężny system wsparcia firm – odparł min. Kwieciński.

Rola państwa

– Rządy nie odgrywają dużej roli w ekspansji hidden championów. Wyjątkiem jest szkolenie zawodowe. Poza tym rolą rządów jest zapewnianie firmom swobody. Mam wrażenie, że Polska nie wykorzystuje swoich zasobów – ripostował prof. Simon.

– Dla nas, jako firmy software'owej, najważniejszy jest dostęp do kapitału ludzkiego, do wykwalifikowanych pracowników. Rola państwa powinna być większa właśnie w obszarze przygotowania młodych ludzi do pracy w sektorze przedsiębiorstw. Trzeba stwarzać zachęty do studiowania informatyki, matematyki, bo to podaż pracowników o takich umiejętnościach będzie determinowała rozwój gospodarki – zgodził się Piotr Ciski, prezes firmy Sage w Polsce.

Wśród bolączek polskiej gospodarki, które ograniczają innowacyjność, Ciski wymienił szwankującą współpracę między firmami a uczelniami.

– Potrzebna jest też stabilność prawa, a z tym jest różnie. W branży wiele zależy od ustawy refundacyjnej, ale ona jest uzupełniana zarządzeniami, które sprawiają, że trudno jest ocenić zwrot z inwestycji – dodał Wiktor Janicki, dyrektor generalny firmy Roche Polska, działającej w sektorze ochrony zdrowia. Jak tłumaczył, w Polsce jest problem z wdrażaniem innowacji. Z powodów regulacyjnych to proces zbyt przewlekły. – Stabilność prawa i szerszego otoczenia gospodarki jest bardzo ważna, ale inwestorom potrzebny jest też sprawny system sądowniczy: żeby szybko była decyzja, gdy pójdzie coś nie tak – dodał Piotr Ciski.

Nowa droga ryzykowna

Minister Kwieciński tłumaczył, że wsparcie sektora publicznego dla innowacyjnych spółek jest niezbędne także dlatego, że polski rynek kapitałowy jest jeszcze nieprzygotowany do finansowania takich przedsięwzięć.

O tym, że sektor publiczny ma dużą rolę do odegrania, przekonany jest Nikodem Bończa Tomaszewski, prezes należącej do Skarbu Państwa spółki Exatel. – Izrael i USA to kraje, które odniosły sukces w gospodarce cyfrowej, ale bez zaangażowania państwa nie byłoby to możliwe. Tam motorem innowacji jest militaryzacja. Dolina Krzemowa kooperuje ze zbrojeniówką cały czas – tłumaczył. Zapewniał, że Exatel, jako spółka Skarbu Państwa, widzi się w roli motoru rozwoju sektora telekomunikacyjnego. – Chcemy wzmacniać otoczenie wokół nas. Robimy to poprzez współpracę z mniejszymi, prywatnymi firmami – powiedział.

O takiej współpracy mówiła też Dominika Bettman, prezes Siemensa w Polsce. – Ale chęć mniejszych firm do współpracy z gigantami jest w Polsce mała. Nie ma świadomości, że duży koncern może być innowacyjny, że musi wschodzić w nowe technologie – dodała.

Z prezesem Exatela polemizował Tomasz Czechowicz, prezes i założyciel funduszu MCI Capital, który stwierdził, że Polska próbuje dążyć do większej innowacyjności nową, niesprawdzoną drogą. – Nie można z góry dyskredytować nowych koncepcji, ale na świecie robi się to inaczej. Scentralizowane podejście do innowacji nigdzie na świecie jak dotąd nie przyniosło oczekiwanych skutków – mówił Czechowicz, podając przykład podmoskiewskiego Skołkowa, które miało być rosyjską Doliną Krzemową. – Innowacyjnej gospodarki nie zbudują startupy. Problemem Polski nie jest brak dobrych produktów, bo takie mieliśmy, tylko ich rozwój, ekspansja firm. Pieniądze publiczne nie bardzo mogą taki rozwój dobrych produktów zapewnić, bo rząd jest poddany pewnym krótkoterminowym presjom – tłumaczył inwestor.

Podobne stanowisko zajął Krzysztof Krawczyk, szef firmy inwestycyjnej CVC Capital Partners w Polsce. – Doceniam rolę państwa w tworzeniu ekosystemu dla innowacji. Ale nawet minister Kwieciński powiedział, że oczekuje, że z czasem pałeczkę przejmie rynek. Żeby firma była innowacyjna i rosła, musi mieć możliwość popełniania błędów, możliwość upadku. Nie znam spółki publicznej, która to może – powiedział Krawczyk.

– Czyli kapitał musi być prywatny, a w polskich warunkach oznacza to kapitał zagraniczny. A ten kapitał potrzebuje jasnego sygnału, że jest w Polsce mile widziany – dodał.

 

Jaki model budowy innowacyjnej gospodarki

 

Wartość eksportu Niemiec w przeliczeniu na jednego mieszkańca wyniosła w minionej dekadzie ponad 166 tys. dol. To ponadtrzykrotnie więcej niż wartość eksportu per capita Polski. Zagraniczna sprzedaż firm z Korei Płd., która też jest eksportową potęgą, wyniosła w latach 2008–2017 około 100 tys. dol. na mieszkańca. Z czego wynikają te różnice? Zdaniem prof. Hermanna Simona, jednego z najbardziej cenionych na świecie doradców biznesowych, współzałożyciela firmy Simon-Kucher & Partners, sukces eksportowy Niemiec to przede wszystkim wynik tego, że w strukturze tamtejszej gospodarki dominują średniej wielkości przedsiębiorstwa. Wiele z nich to tzw. ukryci czempioni, czyli firmy, które mają do 5 mld euro przychodów, nie są powszechnie znane, ale w swojej niszy rynkowej należą do trzech najważniejszych graczy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Zagrożenie dla gospodarki. Polaków szybko ubywa
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem