13 górników, w tym 12 Polaków zginęło, a 10 osób zostało rannych po wybuchu metanu, do którego doszło w kopalni węgla kamiennego w miejscowości Stonawa w powiecie Karwina w Czechach. Na zmianie pracowały 23 osoby, 22 spośród nich to górnicy z Polski.
- Niestety takie sytuacje mają miejsce, to są tragiczne momenty w historii górnictwa. One się zdarzają i w Polsce i w Czechach. Współczesna nauka i technika nie radzi sobie ze wszystkimi zagrożeniami - mówił Janusz Steinhoff w rozmowie z Pawłem Rożyńskim. - W tym rejonie występują trudne warunki geologiczne, podobnie zresztą jak w kopalniach JSW, które sąsiadują z Ostrawsko-Karwińskim zagłębiem węglowym - dodał.
- Schodzimy coraz głębiej pod ziemię, mamy do czynienia z nadkoncentracją górniczych zagrożeń. Większość polskich kopalń to są kopalnie nie tylko metanowe, ale też takie, w których występuje zagrożenie tąpnięciami. Wszystko to wpływa na poziom bezpieczeństwa. Choć trzeba mieć świadomość, że z biegiem lat ten poziom jest coraz wyższy - mówił Steinhoff.
- Nie można powiedzieć czy polskie kopalnie są bezpieczniejsze niż czeskie, tego nie można porównywać. Jest to materia dość skomplikowana, bo mamy do czynienia z siłami natury, których działania nie sposób czasem przewidzieć - dodał były minister gospodarki. - Każda śmierć górnika jest wielką tragedią dla środowiska górniczego i czynimy wszystko, nie bacząc na koszty, żeby tych wypadków było jak najmniej - mówił.