Kolejną grupą są spółki wypłacające zaliczki na poczet „nowej" dywidendy oraz te, które wypłacają ją w transzach. Jest ich na warszawskiej giełdzie coraz więcej. Czas pokaże, czy model ten – tak popularny w Stanach Zjednoczonych – zyska większą popularność również w Warszawie. O wypłacie zaliczek na poczet dywidendy za 2019 r. informowały już m.in. LiveChat, Stalexport Autostrady i Apator. Rozłożony w czasie model wypłaty ma plusy zarówno dla inwestorów, jak i spółek – te nie muszą szykować się na jednorazowy, duży wypływ gotówki.
Decydując się na spółki dywidendowe, warto przeanalizować, jaką ma się strategię: spekulacyjną czy długofalową. Jeśli tę pierwszą, to można polować na firmy oferujące wysokie dywidendy, niezależnie od tego, co jest ich źródłem (zdarza się, że płacą je spółki w kiepskiej kondycji, a ich zyski są „papierowe" i wynikają np. z przeszacowań). Natomiast przy długofalowym podejściu trzeba wybierać spółki zdrowe operacyjnie, o dobrych perspektywach biznesowych, generujące dużo gotówki. To właśnie przez ten pryzmat radził patrzeć legendarny inwestor Warren Buffet, znany z powiedzenia: „Najlepszym okresem trzymania akcji jest wieczność".
Opinia dla „rz"
Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Brokers
Dywidendowe spółki to ciekawa alternatywa dla lokaty, ale nie możemy bezpośrednio zestawiać oprocentowania lokaty ze stopą dywidendy, bo w przypadku akcji mamy bardzo duży czynnik ryzyka w postaci potencjalnej zmiany kursu. Pamiętajmy, że poprzedni rok był bardzo dobry dla globalnej gospodarki, a spółki wypracowywały mocne wyniki, co może się przekładać na wysokie wypłaty w tym roku, natomiast nie oznacza, że tak dobre wyniki i dywidendy będą się regularnie powtarzać.
Nie jest łatwo zwiększać zyski
Polska gospodarka od kilku kwartałów rośnie w imponującym tempie, co jest dobrą wiadomością dla przedsiębiorstw, ale ma też drugą stronę: mocno rosną koszty, co jest szczególnie dotkliwe w branżach niskomarżowych. Skutkiem tej sytuacji jest duża liczba bankructw. Po około 10-proc. wzroście liczby niewypłacalności w 2018 r., trzecim już z kolei roku zwiększania się tej liczby, w roku 2019 ich liczba powinna wzrosnąć o 3 proc. – zakłada Euler Hermes. Z kolei KUKE pod koniec grudnia podtrzymała prognozę, że liczba upadłości i restrukturyzacji w całym 2018 r. pozostanie na poziomie 1100 podmiotów. Jedną z przyczyn problemów firm są opóźnienia w płatnościach. Polski odsetek zaległych faktur w rozliczeniach między przedsiębiorcami jest drugi co do wielkości w Europie Środkowo-Wschodniej i przewyższa średnią w regionie (39 proc. w Polsce, 36 proc. średnio w regionie) – wynika z danych Atradiusa. W 2018 r. procent zaległych faktur był wyższy niż skumulowana średnia w innych krajach i wyprzedzała nas pod tym względem tylko Turcja z gigantycznym odsetkiem niezapłaconych faktur na poziomie 60 proc. Te wszystkie problemy widać w szczególności w grupie najmniejszych przedsiębiorstw. Duże radzą sobie dość dobrze, bo mają większą siłę przetargową. Jednak nawet wśród nich nie brakuje potencjalnych bankrutów. Dobrze widać to również na warszawskiej giełdzie, gdzie o przetrwanie walczy m.in. Qumak, a takie firmy jak Bomi są już historią. Praktyka pokazuje, że kłopoty finansowe spółek są zazwyczaj pochodną wielu czynników, a wychodzą na jaw, dopiero gdy pojawi się iskra zapalna, w postaci kontroli skarbowej, utraty znaczącego kontrahenta czy nieudanej realizacji kontraktu.