Dywidendowe żniwa mogą być udane

Polska giełda przeżywa trudne chwile, ale nie warto się od niej odwracać. Ciekawą propozycją mogą być spółki dywidendowe. Ale uwaga na ryzyko.

Publikacja: 07.01.2019 20:00

Dywidendowe żniwa mogą być udane

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Afera GetBacku, skandal w Komisji Nadzoru Finansowego, fala umorzeń w funduszach, przedsiębiorstwa masowo wycofujące swoje akcje z obrotu oraz niedobór debiutantów – to tylko przykłady wyzwań, z jakimi boryka się obecnie krajowy rynek kapitałowy. Nie oznacza to jednak, że polską giełdę można spisać na straty.

Czytaj także: Co przyniesie 2019 na giełdzie? Zdania są podzielone

Wśród niemal pół tysiąca notowanych tam przedsiębiorstw (plus drugie tyle na rynku alternatywnym NewConnect) można znaleźć wiele ciekawych inwestycji. Zdaniem ekspertów na szczególną uwagę zasługują firmy dzielące się zyskiem z akcjonariuszami, szczególnie w zestawieniu z utrzymującym się niskim oprocentowaniem lokat bankowych czy obligacji skarbowych.

Faworyci na rok 2019

O atrakcyjności dywidendy nie decyduje nominalna wartość, lecz jej stopa, czyli wyrażony w procentach iloraz dywidendy przypadającej na jedną akcję i ceny rynkowej akcji. Spółki notowane na warszawskiej giełdzie w ostatnich dziesięciu latach płaciły średnio 3-proc. stopę – wynika z naszych szacunków. Poziom ten może nie jest szczególnie wysoki, ale trzeba odnotować, że bez problemu można było znaleźć firmy oferujące dwucyfrowe wskaźniki, a więc bijące na głowę stopę zwrotu z inwestycji w lokatę czy papiery dłużne.

Przy słabej koniunkturze giełdowej stopa dywidendy prezentuje się atrakcyjnie, co potwierdza hipotezę, że spółki dzielące się zyskiem w trudnych czasach są na wagę złota. W 2018 r. 40 proc. krajowych przedsiębiorstw podzieliło się zyskiem z akcjonariuszami. Jak będzie w tym roku?

– Apetyt na dywidendy mają OFE (m.in. ze względu na suwak), jednak muszą uważać, by wysokimi wypłatami nie wpędzić spółek w kłopoty, gdy będą musiały się one mierzyć z głębszą dekoniunkturą – mówi Krzysztof Pado, dyrektor wydziału analiz DM BDM.

Jeszcze kilka lat temu prym wśród płatników wiodły duże spółki, najczęściej z udziałem Skarbu Państwa, takie jak KGHM. To już przeszłość. Honoru hojnych płatników w WIG20 bronią teraz nieliczni (np. PZU i Pekao).

Zapytaliśmy ekspertów o dywidendowych pewniaków na 2019 r. Według nich dywidenda może być istotną składową stopy zwrotu np. wśród spółek deweloperskich jak Atal czy Dom Development, choć z drugiej strony ryzyko spowolnienia rynku może negatywnie przełożyć się na zmianę ceny akcji w tym sektorze. Można też liczyć na regularnie wypłacające dywidendę spółki, takie jak Kęty czy rzeszowskie Asseco Poland, ale i tu inwestorzy muszą sami ocenić, czy chcą podjąć ryzyko inwestycyjne.

Sezon trwa cały rok

Tradycyjnie czasem dywidendowych żniw jest drugi i trzeci kwartał. To właśnie wtedy zdecydowana większość spółek przeprowadza coroczne walne zgromadzenia, na których pojawia się uchwała o podziale zysku, bądź przeznaczeniu go na kapitał zapasowy. To również w tym okresie zazwyczaj przypada termin ustalenia prawa do dywidendy oraz dzień jej wypłaty.

Nie znaczy to jednak, że pierwszy i czwarty kwartał to sezon martwy. Warto uważnie śledzić kalendarium, ponieważ część przedsiębiorstw ma przesunięty rok obrotowy (nie pokrywa się on z kalendarzowym) i cała procedura związana z zatwierdzaniem podziału zysku i wypłatą przeprowadzana jest w zupełnie innych terminach. Przykładem może być produkująca wina Ambra, która w zeszłym roku wypłaciła pieniądze w listopadzie. Spółka planuje utrzymać trend wzrostu dywidendy.

Kolejną grupą są spółki wypłacające zaliczki na poczet „nowej" dywidendy oraz te, które wypłacają ją w transzach. Jest ich na warszawskiej giełdzie coraz więcej. Czas pokaże, czy model ten – tak popularny w Stanach Zjednoczonych – zyska większą popularność również w Warszawie. O wypłacie zaliczek na poczet dywidendy za 2019 r. informowały już m.in. LiveChat, Stalexport Autostrady i Apator. Rozłożony w czasie model wypłaty ma plusy zarówno dla inwestorów, jak i spółek – te nie muszą szykować się na jednorazowy, duży wypływ gotówki.

Decydując się na spółki dywidendowe, warto przeanalizować, jaką ma się strategię: spekulacyjną czy długofalową. Jeśli tę pierwszą, to można polować na firmy oferujące wysokie dywidendy, niezależnie od tego, co jest ich źródłem (zdarza się, że płacą je spółki w kiepskiej kondycji, a ich zyski są „papierowe" i wynikają np. z przeszacowań). Natomiast przy długofalowym podejściu trzeba wybierać spółki zdrowe operacyjnie, o dobrych perspektywach biznesowych, generujące dużo gotówki. To właśnie przez ten pryzmat radził patrzeć legendarny inwestor Warren Buffet, znany z powiedzenia: „Najlepszym okresem trzymania akcji jest wieczność".

Opinia dla „rz"

Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Brokers

Dywidendowe spółki to ciekawa alternatywa dla lokaty, ale nie możemy bezpośrednio zestawiać oprocentowania lokaty ze stopą dywidendy, bo w przypadku akcji mamy bardzo duży czynnik ryzyka w postaci potencjalnej zmiany kursu. Pamiętajmy, że poprzedni rok był bardzo dobry dla globalnej gospodarki, a spółki wypracowywały mocne wyniki, co może się przekładać na wysokie wypłaty w tym roku, natomiast nie oznacza, że tak dobre wyniki i dywidendy będą się regularnie powtarzać.

Nie jest łatwo zwiększać zyski

Polska gospodarka od kilku kwartałów rośnie w imponującym tempie, co jest dobrą wiadomością dla przedsiębiorstw, ale ma też drugą stronę: mocno rosną koszty, co jest szczególnie dotkliwe w branżach niskomarżowych. Skutkiem tej sytuacji jest duża liczba bankructw. Po około 10-proc. wzroście liczby niewypłacalności w 2018 r., trzecim już z kolei roku zwiększania się tej liczby, w roku 2019 ich liczba powinna wzrosnąć o 3 proc. – zakłada Euler Hermes. Z kolei KUKE pod koniec grudnia podtrzymała prognozę, że liczba upadłości i restrukturyzacji w całym 2018 r. pozostanie na poziomie 1100 podmiotów. Jedną z przyczyn problemów firm są opóźnienia w płatnościach. Polski odsetek zaległych faktur w rozliczeniach między przedsiębiorcami jest drugi co do wielkości w Europie Środkowo-Wschodniej i przewyższa średnią w regionie (39 proc. w Polsce, 36 proc. średnio w regionie) – wynika z danych Atradiusa. W 2018 r. procent zaległych faktur był wyższy niż skumulowana średnia w innych krajach i wyprzedzała nas pod tym względem tylko Turcja z gigantycznym odsetkiem niezapłaconych faktur na poziomie 60 proc. Te wszystkie problemy widać w szczególności w grupie najmniejszych przedsiębiorstw. Duże radzą sobie dość dobrze, bo mają większą siłę przetargową. Jednak nawet wśród nich nie brakuje potencjalnych bankrutów. Dobrze widać to również na warszawskiej giełdzie, gdzie o przetrwanie walczy m.in. Qumak, a takie firmy jak Bomi są już historią. Praktyka pokazuje, że kłopoty finansowe spółek są zazwyczaj pochodną wielu czynników, a wychodzą na jaw, dopiero gdy pojawi się iskra zapalna, w postaci kontroli skarbowej, utraty znaczącego kontrahenta czy nieudanej realizacji kontraktu.

Afera GetBacku, skandal w Komisji Nadzoru Finansowego, fala umorzeń w funduszach, przedsiębiorstwa masowo wycofujące swoje akcje z obrotu oraz niedobór debiutantów – to tylko przykłady wyzwań, z jakimi boryka się obecnie krajowy rynek kapitałowy. Nie oznacza to jednak, że polską giełdę można spisać na straty.

Czytaj także: Co przyniesie 2019 na giełdzie? Zdania są podzielone

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Świetny kwartał funduszy inwestycyjnych
Giełda
Spółki giełdowe potrzebują nowoczesnego HR
Giełda
WIG20 w trybie korekty. Trzeci tydzień z rzędu traci S&P 500
Giełda
Inwestorzy wierzą, że konflikt Iranu z Izraelem się już nie zaostrzy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Giełda
Notowani na GPW liderzy branży liczą na dalsze odbicie