Shanghai Composite spadł tymczasem o 0,6 proc., Nikkei o 1,1 proc., a Kospi o 0,7 proc.
Nasilające się protesty wymusiły na władzach zamknięcie międzynarodowego lotniska, pogłębiając obawy o przyszłość gospodarki miasta. Niektórzy ekonomiści określają sytuację w Hongkongu jako bardzo niepokojącą. Notowania największych linii lotniczych w Hongkongu spadły dziś o blisko 5 proc., na co wpływ miały protesty na lotnisku.
- Eskalacja protestów zachęca do stanowczej reakcji ze strony rządu, więc wyraźnie rośnie ryzyko silniejszego osłabienia (gospodarki – red.), co ma wpływ na rynek – powiedział w wywiadzie dla CNBC Dariusz Kowalczyk, główny ekonomista rynku Chin w Credit Agricole.
Paul Chan, sekretarz ds. finansów w administracji Hongkongu, ostrzegł w zeszłym tygodniu, że w mieście rośnie ryzyko recesji.
Czytaj także: Protestujący w Hongkongu wykorzystują przeciw policji lasery