Przemysł stara się walczyć z negatywnymi kwestiami dotyczącymi klimatu, ale jest to walka bardzo kosztowna. Europejski przemysł może na tym skorzystać?
Oczywiście. Unikałabym sformułowania „walka". Najważniejszym elementem procesu jest budowanie świadomości ekologicznej. Świadomości tego, jak ważna jest dla nas planeta i jak bardzo nowoczesne technologie mogą się przyczynić do tego, żeby dalszy rozwój przemysłu był w pełni możliwy. Żeby były wszystkie korzyści wynikające z nowoczesnych technologii, spersonalizowanych produktów, a jednocześnie zachowane zostało czyste środowisko.
Poszczególne kraje i branże mają swoje interesy, które ciężko pogodzić. Daleki Wschód, Europa, Stany Zjednoczone – to klimatyczny tygiel. Jest szansa, żeby to pogodzić?
Inne jest podejście Europy do kwestii klimatycznych, dużo bardziej wymagające i zdyscyplinowane. Trudno odmówić krajom, które wchodzą na ścieżkę rozwoju, możliwości korzystania z tego wszystkiego, co rozwój przynosi. Tu jest główna oś pola do dyskusji i ugody.
Przemysł odgrywa w tym wielką rolę, bo jest fundamentalnym elementem gospodarki. Oprócz tego przemysł mocno przyczyniał się do zanieczyszczenia środowiska. Stąd ta droga jest długa i trudna. Tym bardziej wymaga współdziałania na polu zarówno krajowym, jak i międzynarodowym.