Gość przyznał, że Pracownicze Plany Kapitałowe są dla pracodawców swego rodzaju obciążeniem.
- Z drugiej strony wszystkie organizacje reprezentatywne pracodawców powiedziały, że zgadzają się na wprowadzenie PPK. To świadczy bardzo dobrze o pracodawcach i ich dojrzałości. Patrzą na to z perspektywy długoterminowej. Więcej pieniędzy w gospodarce i większe oszczędności to niższa cena kapitału, więcej inwestycji czy lepsza równowaga w finansach publicznych - mówił Marczuk.
Czytaj także: Ile można odłożyć w PPK
Pracodawca ma trochę obowiązków administracyjno-biurokratycznych. Jednak większa część obowiązków przerzucona jest na instytucje finansowe.
W tym roku program PPK obejmie pracodawców największych, zatrudniających powyżej 250 osób. Kolejne firmy będą włączane co pół roku. Na końcu, w 2021 r., firmy, które zatrudniają do 20 pracowników plus instytucje z sektora finansów publicznych.
- PFR nie chce zostawić pracodawców samych z wdrożeniem projektu – podkreślił gość.
0 Działania są wielokierunkowe. Uruchomiliśmy infolinię i jedyny oficjalny portal internetowy mojepkk.pl. Mamy też zespół trenerów, których wysyłamy w razie potrzeby do firm. Przeprowadzamy mnóstwo szkoleń – dodał.
Marczuk ocenił, że 2-3 miesiące przed obowiązkiem wprowadzenia PPK trzeba służbom księgowym powiedzieć, żeby zajęły się tematem.
- Pracownicy też muszą mieć czas, żeby zaczerpnąć informacji. Będą zainteresowani z jaką instytucją finansową podpisze się umowę. 2-3 miesiące przed to minimum, żeby się zorientować w tym systemie – mówił.
Ustawa mówi, że pracodawca konsultuje wybór instytucji finansowej z pracownikami. - Ostatecznie jednak decyduje pracodawca jeżeli nie dojdzie do porozumienia. Tak może się zdarzyć tam, gdzie jest bardzo dużo związków zawodowych – zaznaczył gość.
Marczuk podkreślił, że na rynku pracownika PPK dla pracodawcy to element przetargowy.
- Pracodawca ma odprowadzić obowiązkowo 1,5 proc. składki od pensji brutto pracownika, ale może nawet 4 proc. Pracodawca może powiedzieć „jak popracujesz u mnie 5 lat to zwiększę Ci składkę do 2 proc.". To może być element gry rynkowej, żeby pracownika ściągnąć do firmy, później, żeby go zatrzymać. To może być atutem na rynku pracy – tłumaczył.