Ucieczka na lotnisku w Paryżu

„Biały kruk" to coś więcej niż historia słynnego buntu sowieckiego artysty, który odmówił powrotu do ojczyzny.

Aktualizacja: 27.03.2019 20:23 Publikacja: 27.03.2019 18:00

Oleg Iwenko (Nuriejew) i Ralph Fiennes (Puszkin) w „Białym kruku”. Film od piątku w kinach

Oleg Iwenko (Nuriejew) i Ralph Fiennes (Puszkin) w „Białym kruku”. Film od piątku w kinach

Foto: UIP

To, co wydarzyło się na lotnisku Le Bourget w 1961 r., gdy tuż przed wejściem do samolotu lecącego do Moskwy Rudolf Nuriejew poprosił o azyl polityczny, stanowi materiał na film sensacyjny. A to przecież zaledwie drobny fragment życiorysu najwspanialszego tancerza drugiej połowy XX w., uwielbianego przez tłumy, wiecznie głodnego kolejnych doznań, w którego życiu pojawiło się ponadto kilka interesujących kobiet i znacznie więcej mężczyzn.

Reminiscencje z Syberii

Urodził się w 1938 r. w pociągu jadącym z Ufy do Władywostoku, zmarł 54 lata później, zostawiwszy domy lub apartamenty m.in. w Paryżu, Nowym Jorku i Londynie, wyspę z rezydencją nieopodal Neapolu, wspaniałą kolekcję antyków i dzieł sztuki. Wszystko zapisał dwóm fundacjom, co próbowali zakwestionować członkowie rodziny żyjący w Rosji. Im przeznaczył po 200 tys. dol., ale i tak poszli do sądu. Sprawę przegrali, ale czyż to nie kolejny temat do filmu o Rudolfie Nuriejewie?

Brytyjski „Biały kruk", który wyreżyserował wybitny aktor Ralph Fiennes, skupia się tylko na fragmencie jego biografii. Akcja toczy się dwutorowo. Podstawą jest przebieg pierwszych po okresie zimnej wojny występów leningradzkiego Teatru im. Kirowa w Paryżu, a obrazy z Francji przeplatają się z retrospekcjami – wczesnego dzieciństwa Rudiego przeżytego w czasie wojny na Syberii oraz nauki w ówczesnej leningradzkiej szkole baletowej, uznawanej za najlepszą na świecie.

Rzadko kiedy zachodnim filmowcom udaje się odtworzyć na ekranie realia sowieckiego życia, zwykle przerysowują je w sposób niekiedy wręcz groteskowy. „Biały kruk" stanowi wyjątek, prawdziwie oddaje atmosferę syberyjskiej, wojennej biedy, jak i lat postalinowskich z ich pozorną szczęśliwością wolną od terroru, ale przytłoczoną przez sowiecki system decydujący o losach każdego człowieka. Naturalnie też brzmią dialogi podawane w bezbłędnym języku rosyjskim.

Scenariusz wiernie trzyma się faktów. Właściwie nic z życia Nuriejewa nie zostało podkolorowane na użytek filmu, a są zdarzenia niezbyt znane nawet fanom tancerza, jak romans z Ksenią, żoną Aleksandra Puszkina, nauczyciela i absolutnego mistrza Rudolfa, a także pierwsze homoseksualne doświadczenia z młodym tancerzem z NRD Teją Kremkem.

W filmie jest też sporo migawek ze spektakli i zajęć w szkole baletowej, ale nie mają charakteru efektownych popisów, stanowią integralną część akcji. W roli głównej wystąpił filmowy debiutant, 22-letni tancerz ukraiński Oleg Iwenko, fizycznie podobny nieco do Nuriejewa, choć bez tej magnetycznej siły. W momentach młodzieńczego buntu wypadł jednak wiarygodnie.

Epizodyczną postać kolegi z leningradzkiego zespołu kreuje wielki gwiazdor dzisiejszego baletu Siergiej Połunin (ma porywającą solówkę), ale najciekawszą kreację – wyciszonego, wycofanego Aleksandra Puszkina stworzył Ralph Fiennes. Do dziś nie wiadomo, czy Puszkin wiedział o romansie swej żony z uczniem.

Uniwersalny portret

17 czerwca 1961 r. na lotnisku Le Bourget Nuriejew dowiedział się, że nie leci z zespołem na dalsze występy do Londynu tylko sam do Moskwy. Próbował się buntować, ale był silnie strzeżony przez funkcjonariuszy KGB. Zorganizowana naprędce przez jego francuskich przyjaciół akcja „odbicia" tancerza mogłaby być ozdobą każdego thrillera.

Ralph Fiennes nie podkręca jednak napięcia, od szybkiego tempa i dynamicznych kadrów bardziej interesuje go to, co przeżywa w tym momencie jego bohater, który czuje się jak dzikie zwierzę schwytane do klatki. Reżyser pointuje w ten sposób swój zamysł, by czerpiąc z życiorysu Rudolfa Nuriejewa, dać uniwersalny portret artysty, który chcąc osiągnąć sukces i zrealizować marzenia, musi być niepokorny – wręcz największym egoistą na świecie. Tak mówi o tancerzu w „Białym kruku" jego przyjaciółka.

W szkole baletowej nastoletni Rudolf zażądał zmiany nauczyciela. Taki bunt to była rzecz niespotykana, a jednak postawił na swoim. A ilu było takich w dziejach sztuki, którzy w podobnych sytuacjach ponieśli porażkę? Jemu się udało, bo miał niezwykły talent i upór. Ale mimo dbałości o biograficzne szczegóły bohater „Białego kruka" dość łatwo odnosi sukces, bo chyba nie da się opisać całej osobowości Nuriejewa w dwugodzinnej opowieści.

Specjalnie Dla „Rzeczpospolitej"

Ralph Fiennes, reżyser, aktor, laureat Europejskiej Nagrody Filmowej

Przeczytałem świetną biografię Rudolfa Nuriejewa napisaną w 2007 r. przez Julie Kavanagh. Już wtedy pomyślałem, że to fantastyczny materiał na film. Nie mogłem marzyć o zagraniu głównej roli, nie myślałem też o reżyserii. Kiedy jednak kilka lat później zgłosiła się do mnie producentka Gabrielle Tana, pytając, czy chcę zrobić film o Nuriejewie, bez wahania odpowiedziałem: „Tak".

W książce Kavanagh zafascynowały mnie pierwsze rozdziały i opowieść o chłopaku, który pochodził z biednej rodziny, ale miał wielkie marzenia. Czasem żartujemy, że nie ma czegoś takiego jak powołanie. Nuriejew dowiódł, że jest. Wiele zawdzięczał Rosji, tam się wykształcił, pracował z wybitnym pedagogiem Aleksandrem Puszkinem. Ale chciał się rozwijać, dlatego nie akceptował ograniczeń.

Aleksander Puszkin głęboko przeżył emigrację Nuriejewa. Potwornie bolało go, że stracił największy talent, z jakim kiedykolwiek się zetknął. Skądinąd zresztą niedługo potem zameldował się u niego Michaił Barysznikow. Puszkin musiał też przejść przez trudne śledztwo prowadzone przez służbę bezpieczeństwa. A to nie należało w Rosji do przyjemności.

Zdjęcia mogliśmy kręcić w Petersburgu, ale jest też w filmie Rosja czasów zimnej wojny, kompletnie odcięta od Zachodu. Dla mnie to ciekawy wątek, patrzyłem oczami swojego bohatera. Nuriejew nie był działaczem politycznym, za jego „zdradą" nie stał bunt przeciwko reżimowi. Po prostu wiedział, że artyście wolność potrzebna jest jak powietrze.

— notowała Barbara Hollender

To, co wydarzyło się na lotnisku Le Bourget w 1961 r., gdy tuż przed wejściem do samolotu lecącego do Moskwy Rudolf Nuriejew poprosił o azyl polityczny, stanowi materiał na film sensacyjny. A to przecież zaledwie drobny fragment życiorysu najwspanialszego tancerza drugiej połowy XX w., uwielbianego przez tłumy, wiecznie głodnego kolejnych doznań, w którego życiu pojawiło się ponadto kilka interesujących kobiet i znacznie więcej mężczyzn.

Reminiscencje z Syberii

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz
Film
Zmarła Mira Haviarova