Osadzona między rokiem 1949 a początkiem lat sześćdziesiątych „Zimna wojna” jest opowieścią o miłości niemożliwej: o ludziach, którzy nie mogą żyć bez siebie, ale też nie mogą żyć ze sobą. Film bardzo osobisty, bo choć Paweł Pawlikowski nie przeniósł na ekran losów własnych rodziców bardzo dokładnie, oddał klimat ich związku, a bohaterom nadał ich imiona. Filmowy Wiktor jest muzykiem, typowym inteligentem. Zakłada zespół Mazurek (odpowiednik Mazowsza) i od razu, w czasie naboru, zwraca uwagę na Zulę, prostą dziewczynę z niełatwą przeszłością. Tych dwoje ludzi zakochuje się w sobie. Ale historia ich rozdzieli. W czasie koncertów w Berlinie, Wiktor przejdzie na zachodnią stronę miasta. Zula nie przyjdzie w umówione miejsce, nie zdecyduje się na emigrację. Odtąd będą się spotykać w Paryżu, w Jugosławii, na chwilę, boleśnie. Zapłacą za tę trudną miłość wysoką cenę.
Ale „Zimna wojna” jest również filmem o historii. Odbijają się tu polskie poskręcane losy, czas stalinizmu, ingerowanie władzy w kształt sztuki, gdy szefowie Mazurka są przez ministra kultury zmuszani, by do folkloru dołączyć pieśni „patriotyczne”. A wreszcie jest to opowieść o emigracji i o polskości – o tęsknocie za własnym światem.
Film Pawlikowskiego ma świetne zdjęcia Łukasza Żala, podobnie jak w „Idzie” czarno-białe. Doskonałe kreacje tworzą Joanna Kulig, przed którą ten film otworzył międzynarodową karierę oraz Tomasz Kot, o którym angielski krytyk napisał, że gdyby urodził się w Wielkiej Brytanii, grałby pewnie dzisiaj Bonda. Pięknie im partnerują Agata Kulesza i Borys Szyc. Porywa w tym filmie muzyka – od rodzimego folkloru do paryskiego jazzu.
„Pawlikowski zręcznie przekracza granice pomiędzy mrokiem a wspaniałą, wyrafinowaną zabawą” — napisała recenzentka „Time”. Goeffrey Macnab z „Independenta” ocenił: „Znakomity film zrealizowany z pasją i liryzmem, przywołujący wspomnienia świetnych dni europejskiej Nowej Fali”. Peter Bradshaw z „Guardiana” dał „Zimnej wojnie” maksymalną liczbę pięciu gwiazdek, określając film jako „tajemniczy, wspaniały muzycznie i zachwycający wizualnie”. Recenzentka „Screen International” podsumowała; „Świetne, wyrafinowane kino”.