Marek A. Cichocki: Wielcy samotnicy

Często zarzuca się Polsce, że jest w UE coraz bardziej osamotniona. Co jednak, jeśli taki stan samotności jest dla niej stanem normalnym?

Publikacja: 07.10.2018 18:20

Marek A. Cichocki

Marek A. Cichocki

Foto: archiwum prywatne

Z powodów historycznych mamy poczucie, że Polska powinna mieć silnych i godnych zaufania przyjaciół, że nie może znowu stawać wobec zagrożeń zupełnie sama. Psychologicznie jest to zrozumiałe, ale obiektywnie być może opieranie własnej polityki europejskiej czy zagranicznej na pragnieniu przyjaźni nie jest po prostu realne.

W Unii Europejskiej jest kilka wyraźnych bloków „przyjaciół", którzy na ogół się wspierają. To kraje Południa, które szczególnie mocno doświadczyły skutków kryzysu strefy euro oraz kryzysu migracyjnego i którym próbuje przewodniczyć Francja, małe kraje Europy Środkowej oraz kraje północne. Istnieją także tradycyjne bloki państw wspierających się w sprawie unijnego budżetu, płatników netto i brutto, także bloki państw wspierających europejską politykę klimatyczną i jej przeciwników.

W UE istnieją zasadniczo trzej wielcy samotnicy, co widać doskonale po statystyce głosowań w Radzie Unii Europejskiej. Są to Niemcy, Polska i Wielka Brytania – trzy kraje o różnym potencjale, różnych filozofiach i odmiennych uwarunkowaniach, które zawsze mają w Unii zasadniczy problem w stworzeniu wokół siebie trwałego bloku „przyjaciół". W przypadku Wielkiej Brytanii doprowadziło to do obecnej sytuacji bardzo prawdopodobnego twardego brexitu. Czy w takim razie naturalną konkluzją nie powinno być teraz to, by dwaj pozostali samotnicy w Unii zacieśnili między sobą współpracę na zasadzie prostej wymiany: ja ci pomogę w twoich sprawach, a ty mi pomożesz w moich?

Niestety, polityka nie opiera się tylko na czystej kalkulacji interesów, ale także na percepcji. Niemcy nigdy nie potrafiły docenić politycznego potencjału Polski i tradycyjnie nie dowartościowują swego wschodniego partnera. Patrzą także na nasz kraj przez pryzmat własnej ideologii postępu, która walczy z siłami nacjonalizmu i populizmu w Europie.

Polska z kolei patrzy na Niemcy przez pryzmat swojej historii oraz tradycyjnych kompleksów, co nie pozwala jej potraktować zachodniego partnera jako pola własnej polityki. A przecież samotność można by uczynić bardziej znośną.

Autor jest profesorem Collegium Civitas

Z powodów historycznych mamy poczucie, że Polska powinna mieć silnych i godnych zaufania przyjaciół, że nie może znowu stawać wobec zagrożeń zupełnie sama. Psychologicznie jest to zrozumiałe, ale obiektywnie być może opieranie własnej polityki europejskiej czy zagranicznej na pragnieniu przyjaźni nie jest po prostu realne.

W Unii Europejskiej jest kilka wyraźnych bloków „przyjaciół", którzy na ogół się wspierają. To kraje Południa, które szczególnie mocno doświadczyły skutków kryzysu strefy euro oraz kryzysu migracyjnego i którym próbuje przewodniczyć Francja, małe kraje Europy Środkowej oraz kraje północne. Istnieją także tradycyjne bloki państw wspierających się w sprawie unijnego budżetu, płatników netto i brutto, także bloki państw wspierających europejską politykę klimatyczną i jej przeciwników.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę