Potem mawiano, że każdy wybraniec musi – wzorem Krzysztofa Kozłowskiego i Tadeusza Mazowieckiego – pojeździć koleją i tramwajem. A teraz przyszedł czas na szpitale. Każdy polityk powinien „na zdrowo” pobyć przed objęciem urzędu: jeden dzień w poczekalni wielkiego szpitala onkologicznego, posiedzieć na izbie przyjęć w powiatowej lecznicy i poszukać specjalisty endokrynologa.

Kierownictwa szpitali robią, co mogą. Ale Polska wydaje na zdrowie za mało. Skończy się jak z 500+. Ludzie wiedzą, że te same leki i kuracje są nieraz dostępne w większości państw UE, a u nas nie. Zdrowie musi wrócić na polityczne salony.

Nie potrzebujemy Pałacu Saskiego bardziej niż zdrowia i nie potrzebujemy bardziej Muzeum KOD. Każdy z tych pomysłów jest populistyczny. Ale nie ma w tym nic złego, jak mawia Julia Tymoszenko, by rasowy polityk był populistą. Teraz czas zatem na populizm nowy, ludzki: trzeba złożyć do kupy pieniądze na Pałac Saski i Muzeum KOD, i zbudować z nich szpital albo dwa.

Podobno w badaniach, które prowadzą partie, wychodzi, że naród przestał już wierzyć, że w Polsce można się leczyć na europejskim poziomie. Jesteśmy sercem Europy! Jesteśmy płucami! One muszą być zdrowe. Zdrowia zatem na Boże Narodzenie i tym od Pałacu, i tym od Muzeum KOD, tym z księdzem na opłatku i tym od „świąt sezonowych”.