Indie i Chiny zdecydują o zdrowiu UE

Kolejna lekcja z pandemii dla europejskiej gospodarki: Bruksela chce więcej suwerenności w produkcji farmaceutyków.

Aktualizacja: 21.04.2020 13:08 Publikacja: 20.04.2020 21:03

Indie i Chiny zdecydują o zdrowiu UE

Foto: Adobe Stock

W ciągu kilku tygodni Komisja Europejska ma opublikować zrewidowany program prac na 2020 rok. Poprzedni został ogłoszony przed wybuchem pandemii, wymaga więc niezbędnych poprawek.

Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, dokument będzie też zawierał propozycje dotyczące przemysłu farmaceutycznego, takie jak: zapewnienie innowacji, dostęp do leków, zmniejszenie zależności od aktywnych składników farmaceutycznych spoza UE, rozwiązanie problemów niedoborów.

Celem ma być stworzenie odpornego na kryzys systemu zapewniającego dostęp do bezpiecznych, wysokiej jakości i skutecznych leków we wszystkich okolicznościach, co stało się szczególnie pilne w kontekście epidemii koronawirusa.

Dzwonek ostrzegawczy

Europa zdała sobie sprawę, jak bardzo polega na imporcie z Azji. Bo choć znaczną część leków oryginalnych, objętych ochroną patentową, produkuje u siebie, to już generyki powstają głównie w fabrykach ulokowanych przez europejskie koncerny w Indiach, a potrzebne do ich wytworzenia substancje czynne powstają w fabrykach w Chinach.

– Przyjrzymy się łańcuchom dostaw i spróbujemy je zrewidować. Idealnie byłoby produkować jak najwięcej leków w Europie – powiedziała w czeskiej telewizji Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.

Dzwonkiem ostrzegawczym dla UE była decyzja Indii o częściowym zakazie eksportu na początku marca. To z kolei było spowodowane trudną sytuacją Chin i obawami, że nastąpi deficyt w eksporcie substancji czynnych produkowanych za Wielkim Murem, które również są wykorzystywane w Indiach do produkcji leków.

Dla Europy wizja przerwanych łańcuchów dostaw jest katastrofalna, bo dzięki fabrykom w Chinach i Indiach produkowana jest większość generyków.

Leki generyczne są produkowane po ustaniu ochrony patentowej leku oryginalnego, to jest pierwotnie opracowanego, przebadanego klinicznie i zarejestrowanego po raz pierwszy do sprzedaży. Naśladują one leki oryginalne tworzone poprzez syntezę chemiczną. Ich wytworzenie nie wymaga znaczących nakładów na badania i rozwój.

– W miarę postępów pandemii w Europie doświadczamy wąskich gardeł i bezprecedensowego wzrostu popytu, którym należy się zająć. Aby utrzymać przepływ leków, podstawowe znaczenie ma to, aby granice były otwarte i aby nie powstawały żadne sztuczne zakłócenia w dostawach na rynku, takie jak gromadzenie zapasów. Jest to konieczne, by się upewnić, że leki będą nadal dostarczane z fabryki do szpitala, gdzie są pilnie potrzebne – napisał w specjalnym oświadczeniu Christoph Stoller, prezydent Medicines for Europe, organizacji zrzeszającej producentów generyków w Unii Europejskiej.

Według Stollera na razie udaje się zapewnić dostawy, ale problemem okazują się nie tylko decyzje rządu w New Delhi czy przestoje w fabrykach w Państwie Środka. Szwankuje również jednolity unijny rynek.

Przenoszenie produkcji

– W krajach takich jak Belgia, Węgry czy Portugalia nadal obowiązują ograniczenia wywozu i rekwizycja leków. Takie zakazy eksportu są szczególnie trudne dla firm, które mają swoje magazyny dystrybucyjne w tych krajach i obsługują z nich całą Europę, a nawet część Afryki – zauważa z kolei Europejska Federacja Stowarzyszeń i Firm Farmaceutycznych (EFPIA), inne unijne stowarzyszenie producentów farmaceutyków. Jak podkreśla organizacja, łańcuch dostaw jest zaprojektowany do pracy ponad granicami i żaden kraj nie jest w stanie samodzielnie zaspokoić wszystkich swoich potrzeb.

Próba ulokowania produkcji leków w Europie nieuniknienie będzie miała poważne konsekwencje.

Po pierwsze, mogą znacząco wzrosnąć ich ceny, co dla budżetów państw UE, już teraz znacząco obciążonych wydatkami na służbę zdrowia, może się okazać nie do sfinansowania.

Po drugie, może to napotkać opór części firm. W Chinach i Indiach produkowane są bowiem generyki, a firmy nie chcą w Europie konkurencji dla drogich leków. UE już rok temu zrobiła pierwszy krok, żeby zwiększyć produkcję generyków w Europie, znosząc tzw. dodatkowe świadectwo ochronne dla leków oryginalnych, jeśli byłyby one produkowane na eksport.

To miało zwiększyć bazę farmaceutyczną w Unii: lek produkowany najpierw na eksport pozwala potem europejskim firmom szybko wejść na rynek unijny, gdy wygaśnie ochrona patentowa.

W ciągu kilku tygodni Komisja Europejska ma opublikować zrewidowany program prac na 2020 rok. Poprzedni został ogłoszony przed wybuchem pandemii, wymaga więc niezbędnych poprawek.

Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, dokument będzie też zawierał propozycje dotyczące przemysłu farmaceutycznego, takie jak: zapewnienie innowacji, dostęp do leków, zmniejszenie zależności od aktywnych składników farmaceutycznych spoza UE, rozwiązanie problemów niedoborów.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Premier Australii o Elonie Musku: Arogancki miliarder, który myśli, że jest ponad prawem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej
Biznes
Donald Tusk powoła rzecznika małych i średnich firm. Nieoficjalnie: Kandydatem Artur Dziambor
Biznes
Rekordowe straty Poczty Polskiej. Sytuacja jest coraz gorsza, prezes pisze list
Biznes
Nadchodzi koniec Ciechu. Grupa Sebastiana Kulczyka zmieni nazwę