Rewolucyjne zmiany w handlu energią

Zniesienie obowiązku sprzedaży energii elektrycznej poprzez giełdę doprowadzi do wzrostu cen prądu – przekonują eksperci. Bez obaw – ripostuje resort klimatu.

Aktualizacja: 28.01.2021 06:10 Publikacja: 27.01.2021 21:00

Rewolucyjne zmiany w handlu energią

Foto: Adobe Stock

Ministerstwo Klimatu i Środowiska szykuje rewolucję w obrocie energią elektryczną.

Resort przedstawił właśnie projekt przepisów znoszących obowiązek sprzedaży wyprodukowanej energii przez giełdę. Rząd obiecał to we wrześniu górnikom, tłumacząc, że w ten sposób ograniczy import tańszej energii z zagranicy, a tym samym zwiększy produkcję w polskich elektrowniach węglowych. Po fali krytyki ze strony ekspertów, którzy nie dopatrzyli się sensu w tym uzasadnieniu, temat na kilka miesięcy przycichł. Teraz wraca, ale resort klimatu zmienił argumentację.

Drogo i drożej

– Rynek ulega istotnemu przeobrażeniu ze względu na budowę europejskiego jednolitego rynku energii elektrycznej, zwiększony udział konsumentów w rynku oraz rosnącą produkcję energii z OZE. W takich warunkach o efektywności uzyskiwanych wyników przesądzą indywidualne decyzje uczestników rynku. Aby je wspierać, należy zagwarantować adekwatne instrumenty regulacyjne, zapewniające uczestnikom rynku maksymalną możliwą swobodę w realizacji indywidualnych strategii biznesowych – tak zniesienie obowiązku sprzedaży energii przez giełdę uzasadnia resort klimatu. Zakłada też, że regulacja będzie pozytywnie oddziaływać na wytwórców prądu, bo zmniejszą się obciążenia związane z opłatami na rzecz giełdy. – Co również pośrednio wpłynie pozytywnie na sytuację odbiorców końcowych energii elektrycznej – zapewnia resort.

Eksperci wieszczą jednak przede wszystkim wzrost cen prądu i korzyści tylko dla wybranej grupy uczestników rynku. – To oczywiste, że zniesienie obliga zmniejszy płynność obrotu na Towarowej Giełdzie Energii i wpłynie na wzrost cen energii. Tak działa rynek. Tak więc takie rozwiązanie z pewnością będzie niekorzystne dla odbiorców energii, natomiast pozytywne dla tych grup energetycznych, które mają długą pozycję w handlu energią, czyli produkują więcej z własnych źródeł niż sprzedają do odbiorców finalnych, jak Polska Grupa Energetyczna czy Enea – komentuje Krystian Brymora, analityk DM BDM.

Polska już teraz ma najwyższe hurtowe ceny energii elektrycznej w Unii Europejskiej. Wynika to przede wszystkim z dużego uzależnienia polskiej energetyki od węgla: coraz wyższe koszty emisji CO2 skutecznie podbijają ceny prądu w naszych elektrowniach. W pierwszej kolejności odczuwa to polski przemysł, bo gwałtowne podwyżki cen dla gospodarstw domowych blokuje Urząd Regulacji Energetyki.

Wyższe kary

Resort klimatu nie obawia się jednak gwałtownego wzrostu cen prądu. Choć to właśnie w 2018 r., gdy stawki na TGE znacząco wzrosły (w wyniku m.in. wzrostu cen uprawnień do emisji CO2 i węgla), zwiększono poziom obowiązku sprzedaży energii przez giełdę z 30 do 100 proc. Tłumaczono to koniecznością zwiększenia płynności na TGE i zmniejszenia ryzyka spekulacyjnych wahań cen.

– Ryzyka nieuzasadnionego wzrostu cen energii elektrycznej na skutek wykorzystania siły rynkowej lub innych form manipulacji rynkowych są obecnie skutecznie mitygowane poprzez mechanizmy przeciwdziałania nadużyciom na rynku energii elektrycznej – tłumaczy resort. W projekcie ustawy przewidział ponadto zwiększenie odpowiedzialności finansowej i karnej podmiotów dokonujących manipulacji na hurtowym rynku energii.

Resort spodziewa się jednocześnie, że wprowadzenie nowych regulacji przyczyni się do „racjonalizacji wielkości wymiany transgranicznej, w tym racjonalizacji ilości energii importowanej". W 2020 r. Polska zaimportowała rekordową ilość energii: ponad 14,7 TWh, czyli o 28 proc. więcej niż rok wcześniej. Przede wszystkim dlatego, że ceny w krajach sąsiednich były niższe niż u nas.

Obligo napędza obroty

Obowiązek sprzedaży energii na giełdzie przez wytwórców wprowadzono w 2010 r., co od razu przełożyło się na wielkość obrotów na TGE. Jeszcze w 2009 r. całkowite obroty energią sięgały 3,7 terawatogodzin (TWh), a rok później już 81,7 TWh. Następnie sukcesywnie wzrastały. Poziom obliga zaczął jednak spadać, a w 2017 r. wynosił już tylko 15 proc. W efekcie spadły także obroty na TGE. Ale już od 2018 r., po wprowadzeniu 100 proc. obliga, znów mocno wzrosły. W 2018 r. obroty przekroczyły 226 TWh, a w 2020 r. sięgnęły ponad 243 TWh i były rekordowe.

Joanna Maćkowiak-Pandera prezes Forum Energii

Zniesienie obliga na tym etapie rozwoju rynku energii w Polsce będzie skutkować wzrostem cen energii elektrycznej, co w dalszej kolejności może przełożyć się na wzrost importu energii do naszego kraju. Taki jest mechanizm funkcjonowania europejskiego rynku energii. Nie jestem pewna, czy to jest dobrze przemyślana regulacja. Mam poczucie, że bierze pod uwagę wyłącznie interesy wytwórców energii konwencjonalnej, i to głównie tej węglowej. Mam też duże zastrzeżenia do uzasadnienia proponowanych zmian. Już dawno nie widziałam tak dziwnej, żeby nie powiedzieć: dzikiej, regulacji.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska szykuje rewolucję w obrocie energią elektryczną.

Resort przedstawił właśnie projekt przepisów znoszących obowiązek sprzedaży wyprodukowanej energii przez giełdę. Rząd obiecał to we wrześniu górnikom, tłumacząc, że w ten sposób ograniczy import tańszej energii z zagranicy, a tym samym zwiększy produkcję w polskich elektrowniach węglowych. Po fali krytyki ze strony ekspertów, którzy nie dopatrzyli się sensu w tym uzasadnieniu, temat na kilka miesięcy przycichł. Teraz wraca, ale resort klimatu zmienił argumentację.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Dobre 30 lat leasingu. Będą kolejne rekordy
Biznes
Nowy zakład Azotów pełną parą ruszy za kilka miesięcy
Biznes
UE zamienia słowa w czyny: broń dla Ukrainy za rosyjskie pieniądze
Materiał partnera
Samochód elektryczny potrzebuje energii tak samo jak telefon
Biznes
Sztuczna inteligencja jest lustrem ludzkości