Niedawno w siedzibie tego operatora telekomunikacyjnego przekształcającego się powoli w firmę ICT miała miejsce dyskusja świetnie pokazująca, jak połączenie nauki i biznesu działa w praktyce. Rozmawiali na ten temat dr inż. Teodor Buchner, adiunkt na Wydziale Fizyki Politechniki Warszawskiej, który w EXATEL rozwija projekty badawczo-rozwojowe oraz Patryk Biskupski, odpowiedzialny w spółce za zarządzanie portfelem projektów i ryzykiem.
Ucieczka ze ślepej uliczki
Po co firma inwestuje w badania i rozwój? - W dużych organizacjach nikt nie pyta już „po co” inwestować w badania i rozwój, tylko „w jakim tempie to robić i jak szybkich efektów należy oczekiwać”. To szczególnie istotne w firmach technologicznych takich jak nasza, gdzie skoki rozwojowe widać niemal co roku – mówił Patryk Biskupski.
Według niego status konsumenta gotowych technologii to ślepa uliczka. Firma staję się jedynie dystrybutorem rozwiązań innych producentów. - Nie wystarczy tylko strategia rozwoju na 3-5 lat do przodu. Trzeba już teraz myśleć o produktach potrzebnych za te kilka lat. Bez własnego potencjału tworzenia nowych rozwiązań o wiele trudniej jest skutecznie konkurować na rynku z krajowymi, i z globalnymi graczami – dodawał Biskupski.
Dyskutanci zgadzali się, że współpraca biznesu i nauki jest nieunikniona, choć niełatwa. – Popatrzmy choćby na projekt niebieskiego lasera. Potencjał rynkowy technologii był duży. Ale koniec końców okazywało się, że do rozmowy o projekcie usiadły strony o różnym wyobrażeniu o rzeczywistości. Jedni mieli wyobrażenie czysto biznesowe. Drudzy – związane z ich statusem akademickim i przyzwyczajeniami dotyczącymi prowadzenia badań. Musimy pamiętać, że w nauce czas płynie inaczej, sposób pracy jest inny. Zatacza się po wielokroć koło nad tym samym zagadnieniem. Dla przykładu, Newton pisał „ Principia optica” przez 20 lat. Żadna organizacja nie pozwoliłaby sobie dziś na tak długą pracę nad innowacją – mówił Teodor Buchner.