Uczelnie zarabiają na opłacie rekrutacyjnej, choć nie może ona przekraczać faktycznych kosztów niezbędnych czynności rekrutacyjnych. Tak wynika z kontroli NIK.

Część szkół ustalała wysokość opłat rekrutacyjnych bez odpowiedniej kalkulacji kosztów. W efekcie opłaty pobierane od kandydatów bywały zawyżane.

Było tak np. na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach (w latach akademickich 2014/2015 i 2015/2016) i na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu (do roku akademickiego 2013/2014 włącznie). Przyjęto tam maksymalną stawkę – 85 zł – wynikającą z wydawanych corocznie rozporządzeń ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, Politechnice Wrocławskiej i AWF w Warszawie koszty rekrutacji były zaś nierzetelnie kalkulowane.

Najwyższa Izba Kontroli ustaliła, że skontrolowane uczelnie uzyskały w latach akademickich 2014/2015 i 2015/2016 prawie 900 tys. zł nienależnego przychodu. Ubiegający się o przyjęcie na studia przepłacali o 9 zł na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, o 15 zł na Akademii Wychowania Fizycznego oraz 24 zł na Politechnice Wrocławskiej.