Taylor ma odejść ze stanowiska w styczniu, kiedy kończy się okres tymczasowego wyznaczenia go na pełniącego obowiązki ambasadora USA na Ukrainie.
Jego kadencja mogłaby zostać przedłużona przez Senat, ale żadne działania w tym zakresie nie zostały podjęte.
Taylor objął obowiązki najwyższego rangą przedstawiciela dyplomatycznego USA na Ukrainie, po odwołaniu ze stanowiska przez Trumpa poprzedniej ambasador, Marie Yovanovitch.
Yovanovitch twierdziła, że padła ofiarą kampanii oszczerstw, za którą stał osobisty prawnik Trumpa, Rudy Giuliani.
Na razie nie wiadomo kto zastąpi Taylora na stanowisku.
Demokratyczny senator Robert Memendez, zasiadający w komisji ds. zagranicznych Senatu obawia się, że odwołanie Taylora doprowadzi do powstania "próżni na Ukrainie".
Taylor zeznając w śledztwie ws. impeachmentu stwierdził m.in. że jeden z pracowników ambasady USA na Ukrainie był świadkiem rozmowy telefonicznej ambasadora USA przy UE, Gordona Sondlanda, z Trumpem, w czasie której prezydent miał domagać się wszczęcia śledztwa ws. Joe Bidena i jego syna, Huntera, przez ukraińską prokuraturę.
Po rozmowie dyplomata miał spytać Sondlanda co Trump myśli o Ukrainie. - Ambasador Sondland odparł, że prezydent Trump przejmuje się przede wszystkim śledztwem ws. Bidena - zeznał Taylor.
Trump jest oskarżany o to, że uzależnił udzielenie pomocy wojskowej Ukrainie od wszczęcia śledztwa ws. Joe Bidena i jego syna, w związku z interesami tego ostatniego na Ukrainie.