Piotr Skwirowki: Premier ogłosił rządowy plan w sprawie przyszłości OFE. Jak ten plan się panu podoba?
Bardzo mocno wiążę zapowiedź premiera z startem programu Pracowniczych Planów Kapitałowych. Z naszych badań wynika, że podstawową barierą z nim związaną jest, jak wskazuje 56 proc. ankietowanych, niskie zaufanie do długoterminowego oszczędzania na czas emerytury, po tym co się stało z OFE w 2014 r. Zapowiedź premiera to odpowiedź rządu na tę sytuację, próba odbudowania zaufania obywateli do takich programów.
No tak, ale rząd zapowiada, że wprawdzie odda obywatelom 100 proc. tego co zostało w OFE, ale pobierze od tego 15 proc. opłaty za przeniesienie tych pieniędzy na indywidualne konta emerytalne. I jeśli poczytać na forach internetowych komentarze związane z tą opłatą, to trudno uwierzyć w sukces odbudowy zaufania obywateli do rządowych programów długoterminowego oszczędzania.
Na szybko można to niestety tak ocenić. Gdybyśmy to jednak analizowali na zimno, to trzeba wziąć pod uwagę, że pieniądze zgromadzone w OFE nigdy nie były opodatkowane. I kiedyś ten podatek musi się pojawić, bo emerytury w Polsce są opodatkowane. Rozważmy dwa przypadki: Jeśli 100 zł, które oszczędziliśmy opodatkujemy teraz i zapłacimy 15 proc., to zostanie nam 85 zł. Po jakimś czasie te pieniądze się podwoją, będziemy więc mieli do dyspozycji 170 zł. I ta kwota będzie już zwolniona z wszelkich podatków - od zysku i dochodowego. Jeśli natomiast nasze 100 zł nie zostanie teraz opodatkowane i w tym samym okresie co w pierwszym przypadku podwoi się, będziemy mieli 200 zł. Przy wypłacie ta kwota zostanie obłożona podatkiem dochodowym. Na dziś mamy tu stawkę 18-proc. Podatek wyniesie więc 36 zł, a do dyspozycji zostaną nam 164 zł. Można więc powiedzieć, że 15-proc. podatek teraz jest korzystniejszy, niż ten odłożony do czasu wypłaty zgromadzonych pieniędzy.
Ale opodatkowując te pieniądze teraz, rząd pokazuje, iż chodzi mu o to by jak najszybciej przejąć część środków z OFE, bo są mu one potrzebne w związku z potrzebą sfinansowania bardzo rozbudowanych obietnic wyborczych. I ludzie to źle odbierają.