Dekada to dobry okres, aby wyciągnąć wnioski i na nowo spojrzeć na możliwości współpracy podmiotów państwowych czy samorządowych z biznesem przy realizacji zadań publicznych, w czym właśnie PPP ma pomagać. A także przybliżyć tę formułę, która przez wiele podmiotów traktowana jest z dystansem ze względu na obawy przed ewentualnymi konsekwencjami karnymi. Na ten temat rozmawiali uczestnicy debaty „Partnerstwo Publiczno-Prywatne, jak uzyskać efekty synergii", która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej".
Umowy na 6 mld zł
– Sukces PPP zwykle mierzony jest liczbą umów. Ale bardziej właściwym byłby miernik umów, które zakończyły się tzw. zamknięciem finansowym; takiej kategorii używa też Europejskie Centrum PPP, prowadzące statystyki dla wszystkich krajów europejskich – powiedziała Lilianna Bogusz, dyrektor departamentu PPP w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju (MIiR), przedstawiając obszary stosowania tej formuły.
Jak podała, w Polsce są realizowane 134 projekty PPP; w większości partnerem biznesu są samorządy. Ich łączna wartość wynosi 6 mld zł; połowa przypada na pięć dużych umów w gospodarce odpadami i budowie sieci szerokopasmowych. Średnia wartość takiej umowy to 45 mln zł, a aż przeszło połowa nie przekracza 40 mln zł. Część z projektów przez te dziesięć lat już się zakończyła.
Najwięcej umów dotyczyło telekomunikacji. Powód? Swego czasu wiele umów obejmowało budowę tzw. szkieletowych sieci szerokopasmowych. Jak przypomniała przedstawicielka MIiR, największa umowa PPP, nie tylko w kraju, ale i w Europie, dotyczy budowy spalarni odpadów w Poznaniu. Właśnie zostało zakończone postępowanie na budowę w tej formule spalarni w Olsztynie, a podobnie ma być w Gdańsku.
Innym sektorem jest szeroko pojęta infrastruktura transportowa. Chodzi zarówno o drogi, jak i parkingi, ale też świadczenie usług przewozów publicznych. Wreszcie tę formułę stosuje się szeroko w sektorze sportu i rekreacji, przypomniała Lilianna Bogusz.