- Kiedy manipulujesz danymi, kroczysz grecką ścieżką - powiedział agencji Bloomberga Birol Aydemir, który kierował agencją statystyczną TurkStat w latach 2011-2016. Aydemir porównał działania TurkStatu do zniekształconej księgowości greckich finansów publicznych, która była zapalnikiem kryzysu w strefie euro w 2009 r. - Instytucje, których niezależność została upośledzona nie mogą działać obiektywnie – stwierdził.
Wcześniej Aydemir mówił, że krajowe dane dotyczące wzrostu PKB, zatrudnienia i inflacji są wątpliwe.
TurkStat nie odniósł się bezpośrednio do wypowiedzi byłego szefa, ale stwierdził, że jego system kontroli uniemożliwia manipulację. Instytucja twierdzi, że procedury biura są regularnie sprawdzane przez europejską agencję Eurostat.
Zarzuty odzwierciedlają nastroje społeczne, przynajmniej dotyczące cen. W ankiecie przeprowadzonej przez Metropoll w czerwcu około jedna trzecia respondentów stwierdziła, że realna inflacja przekroczyła 30 proc, w przeciwieństwie do 11,4 proc. ogłoszonych w tym miesiącu przez TurkStat. Tylko około 15 proc. badanych stwierdziło, że oficjalne dane są prawidłowe.
Oskarżenia Aydemira zbiegają się w czasie z kontynuacją deprecjacji liry tureckiej. W środę waluta osłabiła się względem dolara do rekordowego poziomu. Inwestorzy płacili za dolara ponad 7,87 liry. Od początku roku kurs tureckiej waluty spadł już o ponad 32 proc.