Wśród ekspertów ostrzegających o problemie są prof. Jerzy Hausner, prof. Marek Belka, Janusz Jankowiak z Polskiej Rady Biznesu czy Andrzej Faliński z Forum Dialogu Gospodarczego.

Uspokajające głosy płyną za to ze strony obecnego szefa Narodowego Banku Polskiego prof. Adama Glapińskiego - pisze Business Insider Polska.

Stagflacja to słowo, które rzadko gości na łamach polskich mediów biznesowych. W Polsce po 1989 r. takiego zjawiska jeszcze nie odnotowaliśmy, ale na przełomie 2019/2020 r. zaczęło pojawiać się coraz więcej głosów przestrzegających rząd przed tym negatywnym scenariuszem. Nasiliły się one po eksplozji cen w grudniu zeszłego roku. Inflacja osiągnęła wtedy 3,4 proc., szokując ekonomistów, którzy spodziewali się wyniku na poziomie 2,9 proc. Teraz słowo: "stagflacja" pada coraz częściej z ust powiększającej się liczby ekonomistów. O co chodzi?

Stagflacja to nienaturalny stan gospodarki, w którym za szybko rosnącą inflacją nie podąża wzrost PKB. Innymi słowy, ceny galopują przy jednoczesnej stagnacji gospodarczej.

Zdaniem Andrzeja Falińskiego, prezesa Forum Dialogu Gospodarczego, tym szokiem mogą być narastające problemy w handlu, które rozlałyby się na pozostałe sektory gospodarki. Według niego to właśnie ten sektor może być zapalnikiem, który uruchomi proces stagflacji w naszym kraju.