Polscy przewoźnicy surowo karani za przewóz nielegalnych imigrantów

Polscy przewoźnicy są surowo karani przez brytyjskie służby za przypadkowy przewóz nielegalnych imigrantów. Brakuje procedur kontrolnych.

Publikacja: 12.01.2016 16:21

Polscy przewoźnicy surowo karani za przewóz nielegalnych imigrantów

Foto: AFP

Polskie kancelarie prawne zarzucone są sprawami brytyjskich kar nałożonych na kierowców oraz firmy transportowe z powodu przypadkowego przewozu imigrantów na naczepie.

– Prowadzimy je od czterech lat i mieliśmy ich setki. Zauważmy, że problem się nasila – mówi prawnik z kancelarii Iuridica Łukasz Chwalczuk.

Mandat wynosi 2 tys. funtów dla przedsiębiorcy i 2 tys. dla kierowcy od każdego nielegalnego pasażera.

Wprowadzona w 1999 r. ustawa o imigracji i udzielaniu azylu chroni brytyjskie terytorium przed imigrantami. Chwalczuk podkreśla, że nie karze ona za posiadanie imigranta na pokładzie, lecz za brak procedur kontrolnych. Pracodawca musi przeszkolić kierowców i wprowadzić odpowiednie sposoby postępowania.

Prawnik dodaje, że w razie wykrycia nielegalnych imigrantów na naczepie samochodu Border Force zawiadamia przedsiębiorcę o wszczęciu postępowania administracyjnego. Przewoźnik ma 28 dni na dostarczenie dokumentów wykazujących, że firma oraz kierowca dochowali wszelkich procedur.

– Do skutecznej obrony niezbędna jest dokumentacja ze szkolenia kierowców, pomocne są wypełniane przez nich listy zadań z poprzednich wyjazdów – tłumaczy prawnik. Podkreśla, że nie ma znaczenia, czy firma wykonuje stałe przewozy z kontynentu na Wyspy, czy też jej ciężarówka jednorazowo wjeżdża do Wielkiej Brytanii.

Lepiej nie zgłaszać

Na stronie internetowej Border Force instytucja zachęca kierowców do współpracy. Obiecuje pomoc tym, którzy odkryją, że wbrew woli przewożą imigrantów.

– Ostatnia rzecz, jaką można zrobić, to ujawnić fakt przewozu brytyjskim funkcjonariuszom. Natychmiast wystawią mandat, bo są wynagradzani od skuteczności – tłumaczy prawnik zaskakujące poczynanie inspektorów Border Force. Uważa, że w razie przewozu lub podejrzenia przewozu imigrantów kierowca powinien się domagać pomocy od francuskich służb: policji, celników lub straży granicznej. – Oni nie mogą wystawić mandatu – podkreśla Chwalczuk.

Codziennie kilka tysięcy imigrantów szturmuje ciężarówki wjeżdżające na promy w portach Francji, Belgii lub Holandii. Tylko w Calais jest to ponad 6 tys. osób, które według statystyk policyjnych potrafią dziennie dokonać nawet 1700 prób przekroczenia granicy w ciężarówkach. Tadeusz Wilk ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych wskazuje, że najgorsza sytuacja panuje w Calais. Przez terminal promowy przejeżdża 2,5 mln ciężarówek rocznie. Wśród nich najwięcej, bo 23 proc., stanowią samochody z Polski. – Home Office szacuje, że 90 proc. ukaranych firm nie ma żadnych procedur – podkreśla Wilk.

Miliony funtów

W 2015 r. policja złapała 50 tys. nielegalnych imigrantów i wystawiła kierowcom oraz przewoźnikom mandaty za ponad 13 mln funtów. Chwalczuk ostrzega, że imigranci doszli do dużej wprawy w „przenikaniu" na samochody.

– Potrafią pokonać linki, plomby i kłódki. Znam przypadek, w którym 25 osób dostało się do chłodni przewożącej mięso w temperaturze 2° C – opisuje. Innym razem imigranci tak umiejętnie zdjęli plombę, a potem powtórnie ją założyli, że kierowca nie spostrzegł śladów ingerencji.

Rekordowa kara, z jaką spotkała się kancelaria Iuridica, wynosiła 100 tys. funtów (600 tys. zł) za przewóz 25 imigrantów.

– Drogę prowadzącą do terminalu promowego w Calais imigranci potrafią blokować rowerami, dziećmi. Ciężarówka musi się zatrzymać i wtedy następuje atak: wyłamywane są zamki, cięte plandeki, imigranci wdzierają się do ładowni czy szoferki – opisuje przewoźnik Robert Stępień. Dodaje, że sytuacja jest bardzo niebezpieczna. – Wśród kierowców rośnie strach o własne życie; kiedyś w końcu jeden z nich się nie zatrzyma i przejedzie dzieciaka – ostrzega przedsiębiorca.

Jednocześnie kierowcy uważają, że zarówno francuskie, jak i brytyjskie służby mundurowe nic nie robią, żeby ich chronić. Kierowcy skarżą się, że nie widzieli jeszcze policjantów, którzy patrolowaliby największy parking, choć obok rozłożyło się namiotowe miasteczko imigrantów.

Plomby, szkolenia i procedury

By przedsiębiorcy i kierowcy mogli uniknąć surowych kar, brytyjskie prawo wymaga przestrzegania trzech warunków. Po pierwsze, samochody muszą być zabezpieczone linkami celnymi, kłódkami, plombami, taśmami. Po drugie, kierowcy muszą być przeszkoleni i postępować w sposób zapewniający maksymalne bezpieczeństwo, czyli np. zatrzymywać się na wypoczynek 100–150 km od portu. Po trzecie, kierowcy muszą sprawdzać pojazd według konkretnej listy zadań (w brytyjskiej ustawie nazwanej checklist).

Jeśli firma dochowała procedur, a kierowca został przeszkolony, kary da się obniżyć. Z danych Kancelarii Prawnej Iuridica wynika, że dla firmy średnio o 62 proc., a dla kierowcy 93 proc.

Polskie kancelarie prawne zarzucone są sprawami brytyjskich kar nałożonych na kierowców oraz firmy transportowe z powodu przypadkowego przewozu imigrantów na naczepie.

– Prowadzimy je od czterech lat i mieliśmy ich setki. Zauważmy, że problem się nasila – mówi prawnik z kancelarii Iuridica Łukasz Chwalczuk.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Konsumenci
UOKiK ukarał dwie znane polskie firmy odzieżowe. "Wełna jedynie na etykiecie"
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego