W sumie w USA od początku pandemii koronawirusem zakaziło się 20 381 349 osób, stwierdzono 349 920 przypadków śmiertelnych.

Trudna sytuacja panuje nadal w Nowym Jorku. Zanotowano tutaj ponad 16 tysięcy nowych zachorowań, zmarło 170 osób. Szpitale nie są jednak jeszcze przepełnione. 

Znacznie gorzej jest w Kalifornii, w której w ciągu ostatniego miesiąca liczba hospitalizowanych wzrosła ośmiokrotnie. W hrabstwie Los Angeles od kilku dni brakuje miejsc w szpitalach. Otwierane są polowe szpitale w namiotach i salach widowiskowych. 

Jak poinformowała stacja telewizyjna CNN, grudzień ubiegłego roku był w Stanach Zjednoczonych najgroźniejszym miesiącem od początku pandemii. Z powodu koronawirusa zmarło ponad 77 tysięcy osób, a zaraziło się ponad 6 i pół miliona. Wcześniej najwięcej, 58 000 zgonów, przyniósł kwiecień.

Styczeń może być jeszcze gorszy. Naukowcy przewidują, że do 20 stycznia w USA prawdopodobnie będzie 420 tys. przypadków śmiertelnych, natomiast do 1 kwietnia umrze tam 560 tys. osób.