Na dzisiejszym, wtorkowym posiedzeniu, rząd zajmie się projektem budżetu na 2019 r., który zakłada m.in. utrzymanie podwyższonej, 23-proc. stawki VAT także w przyszłym roku.
To niezbyt dobra wiadomość dla konsumentów, bo brak powrotu do 22-proc. VAT kosztuje gospodarstwa domowe ok. 7–8 mld zł rocznie. Przypomnijmy, wyższy poziom podatku od towaru i usług wprowadzono w 2011 r. jako tymczasowe rozwiązania ratunkowe do końca 2013 r. Jednak kolejne rządy przesuwały ten termin, a ostatnie zapisy ustawy o VAT mówią, że stawka tego podatku powinna ulec obniżeniu od stycznia 2019 r.
Wiemy już, że tak nie będzie. Co więcej, minister finansów Teresa Czerwińska w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" zapowiada utrzymanie obecnego progu na stałe. Jednocześnie resort planuje wprowadzenie mechanizmu obniżki stawki w sytuacji, gdy będzie na to pozwalała kondycja finansów publicznych.
Na razie nie wiadomo, przy jakich progach dla najważniejszych wskaźników makroekonomicznych miałaby następować obniżka, ani do jakiego poziomu. Ze słów minister Czerwińskiej wynika, że mogłoby to być zejście poniżej 22 proc.
Czy taki mechanizm to dobry pomysł? – Na kompleksową ocenę jest za wcześnie, nie znamy szczegółów – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Skonstruowanie takiego mechanizmu może być jednak trudne. Przykładowo gospodarka najbardziej potrzebuje obniżki podatków właśnie wtedy, gdy mamy spowolnienie gospodarcze i prawdopodobnie wyższy deficyt finansów publicznych, a nie wówczas, gdy mamy boom i dobrą kondycję budżetu – zauważa Kozłowski.