800 mln zł z tytułu tzw. podatku od reklamy to kwota, którą firmy realnie mogą zapłacić do budżetu w 2022 r. – wynika z wypowiedzi Jarosława Sellina, sekretarza stanu w resorcie kultury i dziedzictwa narodowego, na antenie Programu III Polskiego Radia. W jego ocenie bowiem 2021 r. może być dla firm jeszcze relatywnie słaby.
Tzw. podatek od wpływów reklamowych, nazywany składką solidarnościową, został przewidziany przez rząd w projekcie ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. Mimo takiego uzasadnienia wzbudził lawinę komentarzy.
Czytaj także: PiS idzie po media
W czwartek IAB Polska wezwało rząd do zaniechania planu. W piątek opinię przedstawił Business Center Club. „Pomimo że nowy podatek ma objąć przede wszystkim duże, międzynarodowe podmioty uzyskujące przychody z reklam (w tym z reklam internetowych), w mojej ocenie w dużej mierze podmioty te tego podatku nie zapłacą, ale na pewno zapłacą je krajowi przedsiębiorcy (wydawcy, stacje telewizyjne, ale również np. duże kluby sportowe)" – napisał Michał Borowski, minister ds. podatku w gospodarczym gabinecie cieni BCC.