Jak podał w czwartek GUS, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zmalała 10,8 proc. rok do roku, po zniżce o 16,9 proc. w lutym. To wynik nieznacznie słabszy niż oczekiwali przeciętnie ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści. W porównaniu do poprzedniego miesiąca aktywność w budownictwie wzrosła jednak o 34,2 proc. Poprzednio w marcu podskoczyła równie mocno w 2017 r.

Marcowe zwyżki produkcji budowlanej mają charakter głównie sezonowy, związany z poprawą pogody. Ale nawet po oczyszczeniu danych z wpływu tego typu czynników, w marcu br. aktywność w budownictwie była o 1,5 proc. większa niż w lutym, gdy z kolei spadła w takim ujęciu o 7 proc.

Marzec przyniósł spektakularne, kilkunastoprocentowe zwyżki produkcji przemysłowej oraz sprzedaży detalicznej. Był to jednak w dużym stopniu efekt niskiej bazy odniesienia. Aktywność w tych sektorach mocno spadła bowiem w marcu 2020 r., gdy rząd wprowadził po raz pierwszy restrykcje związane z pandemią COVID-19. W budownictwie pogorszenie koniunktury nastąpiło ze sporym opóźnieniem. Produkcja budowlana istotny spadek w ujęciu rok do roku zanotowała dopiero w maju. W tym sektorze niskiej bazy odniesienia nie ma.

- Na odbicie aktywności w budownictwie rok do roku, wspierane niską bazą odniesienia z 2020 r., musimy poczekać co najmniej do III kwartału 2021 r. – oceniają ekonomiści z ING Banku Śląskiego. – Powrót produkcji budowlanej do wzrostów w ujęciu miesiąc do miesiąca to dobry prognostyk na przyszłość – podkreślają.

Nieco ostrożniejsza w prognozach jest Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. - Prawdopodobnie dopiero rozruch związany z projektami finansowanymi ze środków unijnych wyprowadzi roczną dynamikę produkcji budowlanej na plus. Może to nastąpić najwcześniej pod koniec br., ale bardziej prawdopodobne jest, że nastąpi to dopiero na początku przyszłego roku – napisała w komentarzu w czwartkowych danych.