– Im dłużej tu będzie, tym bardziej będziemy chcieli się od Wielkiej Brytanii oddzielić – to ostrzeżenie szefa klubu Szkockiej Partii Narodowej (SNP) w parlamencie w Westminster Iana Blackforda Boris Johnson jakby wziął sobie do serca. W czwartek po raz pierwszy od listopada i wybuchu pandemii poleciał co prawda do Szkocji. Wybrał jednak jedną z jej najdalszych części: Orkady.
    – Nie, nie spotkam się z nim. Mam tylko nadzieję, że będzie przestrzegał zasad oddalenia społecznego, aby nas tu nie pozarażać – przyznała w Edynburgu Nicola Sturgeon, pierwsza minister Szkocji i liderka SNP.