Premier Wielkiej Brytanii poinformowała o utworzeniu specjalnego funduszu "The Stronger Towns Fund", który ma wesprzeć finansowo biedniejsze regiony kraju. Opozycja twierdzi, że fundusz ma wspierać zupełnie inna sprawę, a mianowicie kupować głosy opozycji, by głosowała za brexitem w ewentualnym drugim referendum w tej sprawie - informuje Bloomberg.

"Inwestycje w umiejętności i szkolenia są zawsze mile widziane, ale musimy spojrzeć na to, co kryje się za tym nowym funduszem. To desperacki sposób kupowania głosów" - uważa Anna Soubry, brytyjska parlamentarzystka z Broxtowe w Nottinghamshire, członek Izby Gmin od 2010 roku. W lutym zrezygnowała z członkostwa w Partii Konserwatywnej i dołączyła do The Independent Group - niezależnej grupy parlamentarzystów nie zgadzających się z antyunijna polityka rządzącej partii. Są w niej też byli członkowie Partii Pracy niezadowoleni z przywództwa Jeremy Corbyna.

Premier Theresa May ma czas do 12 marca by złożyć w Izbie Gmin poprawioną umowę i poinformować czy dojdzie do głosowania, które zdecyduje czy wyjść z UE bez umowy czy też przełożyć termin brexitu. Wielu członków Partii Konserwatywnej obawia się, iż przełożenie wyjścia może być równoznacznego z jego brakiem. Z drugiej strony obawiają się, że twardy brexit może mieć katastrofalne skutki dla brytyjskiej gospodarki.