Poprawka, która zdecydowała o orientacyjnych głosowaniach w Izbie Gmin, została przyjęta stosunkiem głosów 329 do 302. Za było 30 członków Partii Konserwatywnej, w tym trzech członków rządu premier Theresy May: Richard Harrington, Alistair Burt i Steve Brine. Jednocześnie trzej sekretarze stanu zrezygnowali z zajmowanych stanowisk. Ostateczny tekst uchwały w sprawie głosowań przyjęto większością 327 do 300. Przegłosowanie żadnej z opcji w środowym głosowaniu nie będzie wiążące prawnie dla rządu May.
Dowiedz się więcej: Brexit: Rząd Theresy May pokonany. Parlament zagłosuje nad alternatywami
Co zatem mogą uchwalić w środę posłowie?
Uchylenie artykułu 50
Artykuł 50 to klauzula, która formalnie pozwoliła Wielkiej Brytanii na wyjście z Unii Europejskiej i dała krajowi dwa lata na wynegocjowanie umowy rozwodowej. Petycja o unieważnienie art. 50 i anulowanie brexitu do niedzieli zebrała pięć milionów podpisów na oficjalnej platformie Izby Gmin.
Sprawdź: Petycja o odwołanie brexitu ma już 5 mln podpisów
Premier May jest przeciwna anulowaniu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, twierdząc, że spowodowałoby to wzrost nieufności do polityków po tym, jak opuszczenie Wspólnoty zostało przegłosowane w referendum.
Drugie referendum
Ponowne referendum oznaczałoby, że podjęcie decyzji w sprawie brexitu zostanie przekazane opinii publicznej. Prawdopodobne jest wówczas głosowanie niekoniecznie nad sposobem wyjścia z UE, a nad samą kwestią rozwodu.
Za takim rozwiązaniem manifestowali w sobotę uczestnicy wielkiej demonstracji w Londynie. Według organizatorów w marszu wzięło udział milion osób, według niezależnych analityków - około 400 tys.
Sondaż przeprowadzony przez Sky Data w styczniu wykazał, że większość Brytyjczyków nie chce drugiego referendum. Przeciwko ponownemu głosowaniu było 56 proc. ankietowanych. Referendum oznaczałoby zresztą poważne opóźnienie ewentualnego brexitu i zmuszałoby Wielką Brytanię do wzięcia udziału w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Umowa Theresy May
Posłowie już dwukrotnie odrzucali projekt porozumienia rozwodowego, wynegocjowany przez Theresę May w Brukseli. Sama premier przyznała w poniedziałek, że w Izbie Gmin nie ma obecnie wystarczającego poparcia, by miała zdecydować się na trzecie głosowanie ws. umowy.
Przywódcy UE niedawno zaakceptowali wniosek premier o opóźnienie brexitu, pod warunkiem, że jej umowa zostanie przyjęta do końca tego tygodnia.
Umowa May z unią celną
Inną opcją jest łagodniejsza wersja umowy premier, która pozwoliłaby Wielkiej Brytanii pozostać w unii celnej ze Wspólnotą.
Taka możliwość oznaczałaby, że towary będą mogły bez przeszkód być przewożone przez granice Wielkiej Brytanii z UE, bez kontroli granicznych i ceł, nadal natomiast obowiązywałyby taryfy dla towarów spoza UE.
Taki krok jednakże poważnie ograniczyłby zdolność Zjednoczonego Królestwa do podpisywania niezależnych umów handlowych z krajami spoza UE.
Umowa May z unią celną i członkostwem w jednolitym rynku
Opcja ta obejmowałaby również członkostwo w jednolitym rynku UE - co gwarantowałoby swobodny przepływ towarów, kapitału, usług i siły roboczej w całej Wspólnocie.
Premier wielokrotnie podkreślała, że przerwanie swobodnego przepływu ludności to jedna z najważniejszych kwestii, jeśli chodzi o uznanie wyniku głosowania w referendum z 2016 roku. W praktyce wybór takiej możliwości oznaczałby brexit bez brexitu - Londyn nie miałby wpływu na decyzje Brukseli, ale musiałby się do nich stosować.
Standardowa umowa o wolnym handlu
Tzw. brexitersi od dawna uważają, że Wielka Brytania powinna podpisać umowę o wolnym handlu z Unią Europejską, podobną do tej, jaka obowiązuje np. w relacjach z Kanadą. Dzięki temu ogromna większość towarów będzie sprzedawana bezcłowo między Wielką Brytanią a UE.
Premier May zauważa, po takim brexicie wprowadzona zostałaby "twarda" granica między Irlandią a Irlandią Północną, a to jedna z kluczowych spraw, o którą rozbiła się akceptacja Izby Gmin dla porozumienia wynegocjowanego przez nią w Brukseli.
Dowiedz się więcej: Czym jest backstop?
Bezumowny brexit
Ostatnia opcja oznacza wyjście Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty bez żadnych umów dotyczących rozwodu lub tego, jak będą wyglądać jej przyszłe relacje z UE.
Może to spowodować chaos na granicach Wielkiej Brytanii i uderzyć w gospodarkę, jednocześnie nie zapewni ochrony obywatelom UE mieszkającym w Zjednoczonym Królestwie i brytyjskim emigrantom mieszkającym na kontynencie. Zwolennicy brexitu twierdzą jednak, że bezumowne wyjście oznaczałoby, iż Wielka Brytania nie musiałaby płacić 39 miliardów funtów opłaty rozwodowej i z miejsca mogłaby obniżyć cła na towary przywożone do kraju.
Możliwość ta w teorii oznacza też przywrócenie "twardej" granicy w Irlandii i zakończenie współpracy w zakresie bezpieczeństwa między Londynem a UE.
Nie jest wykluczone, że w serii głosowań w Izbie Gmin żadna z alternatywnych opcji nie zdobędzie większości. To tylko pogłębi trwający kryzys.
Obecnie obowiązująca data brexitu to 12 kwietnia, chyba że w najbliższych dniach Izba Gmin zatwierdzi porozumienie May, co oznaczałoby przesunięcie tego terminu na 22 maja.